Już nie do końca lutego, jak dotychczas, lecz jedynie do końca stycznia firmy muszą wysłać do skarbówki elektroniczne informacje PIT-11 o wynagrodzeniach pracowników.
Taki jest efekt wprowadzenia e-PIT-ów, czyli zeznań podatkowych, które z założenia mają oznaczać dla obywateli same ułatwienia. Za wygodę pracowników muszą większą uciążliwością muszą jednak zapłacić pracodawcy.
- Zatrudniamy kilkaset osób, tyle samo jest na zleceniach i dziełach. W sumie wypełniam prawie 2 tys. informacji PIT-11. Wcześniej miałam na to 2 miesiące, teraz jeden, muszę więc wykonać całą pracę dwa razy szybciej - mówi gazecie pracowniczka działu kadr jednej ze spółek akcyjnych.
Eksperci podatkowi wskazują, że pracodawcy zostali zaskoczeni przez rząd skróceniem terminu na informacje o wynagrodzeniach, bo nowelizacja przepisów pojawiła się dopiero w listopadzie.
Konieczność wypełnienia informacji o wynagrodzeniach nałożyła się na dotychczasowe styczniowe obowiązki księgowych związanych między innymi z zamykaniem roku.
- Nowe zasady rocznych rozliczeń były wprawdzie reklamowane przez Ministerstwo Finansów jako profit dla pracowników, ale o większych obciążeniach dla pracodawców nie mówiono - zwraca uwagę Łukasz Czucharski, ekspert Pracodawców RP. - Część, zwłaszcza małych firm, w ogóle nie wie o skróceniu terminów - dodaje.
Brak terminowego dostarczenia PIT-11 przez pracodawcę może zostać uznany nawet za przestępstwo skarbowe. A to zagrożone jest grzywną w wysokości do 180 stawek dziennych. Szybka kalkulacja wskazuje zatem, że maksymalna kara to... 5 mln 400 tys. zł!
W razie uznania niedopełnienia obowiązku jedynie za wykroczenie, grzywna zatrzyma się na dziesięciokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli 22 500 zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl