Wraz końcem roku, skończył się okres przejściowy i Wielka Brytania ostatecznie opuściła struktury Unii Europejskiej. Handel, transport i inne elementy współpracy ma regulowań nowa umowa i nowe przepisy.
Problem w tym, że przyzwyczajeni do wspólnego rynku przedsiębiorcy muszą mierzyć się dziś z biurokracją i obciążeniami administracyjnymi i wzrost kosztów eksportu również na inne rynki.
Jak donosi Polishexpress, ze względu na te problemy, firma dostawcza DPD już zawiesiła niektóre swoje usługi, w piątek z kolei firma Marks & Spencer skarżyła się na obciążenia administracyjne i wzrost kosztów eksportu, które wprost wpłyną na ich działalność w Irlandii, Czechach czy we Francji.
Również rybacy mają pretensje i wstrzymali eksport do Europy, jak wskazuje polonijny portal, właśnie ze względu na biurokrację na granicy.
UE to wciąż największy rynek zbytu dla brytyjskich firm. Ale po brexitcie przybyło dokumentacji, którą muszą wypełnić i złożyć, aby dotrzeć do klientów w Europie. Chodzi np o certyfikaty zdrowia, czy deklaracje celne.
To przeszkody zupełnie innego rodzaju niż widoczny gołym okiem korek, który tuż przed Świętami sparaliżował ruch między UK a Francją i miał być tylko przedsmakiem bezumownego rozstania Londynu z Brukselą.
Problemy w transporcie powstały mimo tego, że korek na granicy jest niewielki, stwierdza cytowany w artykule Shane Brennan z Cold Chain Federation, reprezentujący organizację transportu chłodzonego i firmy magazynowe.
- Przepływ handlowy nadal stanowi tylko 50 proc. tego, czego się spodziewaliśmy, ale nawet na tym poziomie widzimy problemy i opóźnienia. Przeczuwamy, że jesteśmy na drodze do dużych zakłóceń – dodał Brennan.