- Dodanie słowa "mądry" nie rozwiązuje zasadniczego problemu z interwencjonizmem, że urzędnicy i politycy dobrze wiedzą co jest potrzebne i kierują się właśnie tą wiedzą, a nie bieżącym interesem politycznym. Nie chodzi o to, że prywatny inwestor wie dużo więcej niż urzędnik czy polityk; czasem wie nawet mniej, ale zasadnicza różnica polega na tym, ze on inwestując ryzykuje własne pieniądze. Dlatego bardziej myśli nad każdą decyzją, a jeśli podejmie złą, to ponosi tego konsekwencje. Politycy i urzędnicy nie tracą własnych pieniędzy w przypadku pomyłki, a co więcej za pieniądze podatników mogą znacznie dłużej brnąć w zaparte, udając, że ich pomysły są dobre - pisze dla Money.pl Aleksander Łaszek z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
To jego komentarz do opinii, jaką na łamach Money.pl przedstawił Jacek Sasin, minister aktywów państwowych. Sasin broni wielkich państwowych inwestycji - na przykładzie Centralnego Portu Komunikacyjnego - porównując je do planu Marshalla czy przedwojennej decyzji o budowie portu w Gdyni.
Aleksander Łaszek dodaje, że świetnym przykładem jest polityka rządu wobec kopalń węgla - prywatny właściciel już dawno musiałby część z nich zamknąć, a cały sektor zrestrukturyzować, bo skończyłyby mu się pieniądze.
- Rząd tymczasem ciągle wymyśla nowe pomysły jak dosypać więcej pieniędzy podatnika i udawać, że wszystko jest ok. Równie istotny jest problem czy politycy kierują się długookresowym interesem kraju, czy swoim, krótkookresowym interesem politycznym, czego świetną ilustracją jest zresztą sam minister Sasin, będący jedną z twarzy majowych wyborów. Można zadać pytanie, czy prąc do wyborów za wszelką cenę minister Sasin kieruje się długookresowym interesem kraju, czy krótkookresowym interesem PiS? I kolejne pytanie, czy podejmując decyzje o olbrzymich inwestycjach z pieniędzy podatnika minister Sasin będzie się kierował interesem kraju czy interesem PiS? - pyta główny ekonomista FOR.
Z kolei Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego zauważa, że kryzys gospodarczy to nie moment na zawieszanie projektów infrastrukturalnych.
- Według jednego z badań przedsiębiorców około 80 proc. z nich obniży nakłady inwestycyjne, wydatki na reklamę i PR oraz badania marketingowe w II kwartale tego roku. To dopiero początek, bo firmy będą ścinać także wydatki na B+R i raczej w ciągu tego roku, a także w latach kolejnych ograniczać wszystkie dodatkowe koszty. W rolę inwestora w takiej sytuacji musi wejść państwo. Po kryzysie wszyscy będziemy Keynesistami, bo projekty napędzające gospodarkę będą odgrywać kluczową rolę w rozpędzeniu gospodarki. Mają największe efekty mnożnikowe - pisze Arak dla Money.pl.
- Centralny Port Komunikacyjny to świetny wehikuł komunikacyjny do zdobywania dodatkowych inwestorów zagranicznych, ale także wielu mniejszych inwestycji kolejowych i drogowych. Po kryzysie 2008 r. porzucono pomysł realizacji centralnego lotniska, co było błędem, a pamiętamy przecież, że wyścig budowlany przed Euro 2012 pomógł Polsce się rozwijać gospodarczo - dodaje dyrektor PIE.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie