Ciągle nie widać końca wojny w Ukrainie. Każdy kolejny dzień inwazji Rosji i związanych z nią sankcji ma gospodarcze konsekwencje dla Polski. W poniedziałek światło dzienne ujrzały prognozy Banku Światowego i Banku Millennium. Obie instytucje widzą gorsze perspektywy i obniżyły szacunki wzrostu PKB naszego kraju.
Bank Światowy dotychczas spodziewał się, że polska gospodarka urośnie w 2022 roku o 4,7 proc. Prognozę zrewidował do 3,9 proc.
"Rosyjska inwazja na Ukrainę mocno uderza w gospodarki regionu Europy i Azji Środkowej (ECA)" - czytamy w raporcie. Kluczowe kanały transmisji to napływ uchodźców, wyższe ceny surowców, niższy popyt zewnętrzny ze strefy euro oraz pogorszenie zaufania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gospodarka pod wpływem wojny
Wcześniej nieco bardziej sceptycznie nastawieni do możliwości polskiej gospodarki byli ekonomiści Banku Millennium. Teraz mają za to więcej optymizmu niż Bank Światowy. Najnowsze prognozy mówią o 4,1-proc. wzroście PKB z szacowanych wcześniej 4,5 proc.
Warto jednak podkreślić, że eksperci Millennium zakładają, że nie będzie takiej eskalacji wojny w Ukrainie, która skutkowałaby nałożeniem na Rosję sankcji w postaci wstrzymania importu węglowodorów.
"Taki scenariusz wiązałby się z radykalnym pogorszeniem perspektyw gospodarki europejskiej, włączając recesję" - przyznają.
Ich zdaniem wojna w Ukrainie będzie miała niejednoznaczny wpływ na polską gospodarkę. "Wzrost niepewności ograniczy inwestycje, co szczególnie może być widoczne w drugim kwartale 2022, jednak napływ uchodźców wesprze konsumpcję prywatną. Już w danych o handlu detalicznym za luty widać było wyraźne przyspieszenie sprzedaży żywności, a efekt ten będzie zapewne silniejszy w kolejnych miesiącach".
Ekonomiści oszacowali, że napływ uchodźców z Ukrainy do Polski stworzy impuls popytowy na poziomie co najmniej 1 proc. PKB. Ostateczny wpływ uzależniony będzie od długości trwania wojny i odsetka uchodźców, który pozostanie w naszym kraju.
Polska gospodarka - zagrożenia i szanse
Ekonomiści oceniają, że średniookresowe perspektywy dla gospodarki są mniej optymistyczne w związku z wyższą od wcześniejszych prognoz inflacją oraz większą skalą podwyżek stóp procentowych. Ich zdaniem w połączeniu z wyczerpaniem oszczędności konsumentów czynniki te ograniczą wzrost konsumpcji prywatnej.
Negatywnie na wyniki polskiej gospodarki wpłynie też silniejsze spowolnienie w gospodarkach naszych głównych partnerów handlowych, a także nasilenie napięć w łańcuchach dostaw. Pandemia zeszła na drugi plan, jednak sytuacja w Chinach wskazuje, że czynnik ten wciąż stanowi ryzyko dla gospodarki globalnej.
"Wsparciem gospodarki pozostanie natomiast ekspansywna polityka fiskalna (zwiększenie wydatków publicznych ze względu na napływ uchodźców, zapowiedziane obniżki minimalnej stawki podatku PIT). Szansą będzie też akceptacja Krajowego Planu Odbudowy przez Komisję Europejską, która poprawi perspektywy inwestycji. Recesja nie jest naszym scenariuszem bazowym, natomiast spodziewamy się osłabienia aktywności ekonomicznej w 2023 roku" - wskazują ekonomiści Banku Millennium.
Gorsze perspektywy dla inwestycji
Zdaniem analityków Banku Millennium, wojna w Ukrainie pogarsza perspektywy dla inwestycji w kolejnych kwartałach.
"Niepewność co do długości i charakteru wojny, ale też otoczenia globalnego nie sprzyjają podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Wpisują się w to wyniki badań koniunktury, które wskazują na pogorszenie ocen spodziewanego popytu i zamówień. Inwestycjom nie sprzyjają też podwyżki stóp procentowych, choć rekordowo dobra sytuacja finansowa firm łagodzi ich wpływ" - czytamy.
Spadek dynamiki wydanych pozwoleń na budowę sugeruje ostudzenie inwestycji mieszkaniowych. Możliwości ograniczać będą też zaburzenia w łańcuchach dostaw oraz mniejsza dostępność materiałów i półproduktów.