"Zawodowo dużo jeżdżę po Polsce. Nie mogę zrozumieć dlaczego np. na S8 pod Warszawą przed Jankami przez wiele kilometrów, mimo 3 pasów, jest ograniczenie do 60 km/h. Podobnie dziwnie to wygląda na nowo otwartej obwodnicy Marek, gdzie jest ograniczenie do 100 km/h. O co tu chodzi?" - pyta nasz czytelnik za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl.
To nie jedyne takie zgłoszenie od naszych czytelników dotyczące dróg. Skąd te ograniczenia? Dlaczego, oprócz wspomnianych powyżej przypadków, na S8 od Wyszkowa do Ostrowi Mazowieckiej też pojechać możemy maksymalnie 100 km/h i z identyczną prędkością poruszać się można po obwodnicy Ryk. Próżno tam szukać ciasnych zakrętów, przewężeń czy koparek lub instalatorów oznakowania. Dlaczego nie można jeździć z normalną dla ekspresówek prędkością 120 km/h?
Z prośbą o wyjaśnienia zwróciliśmy się do GDDKiA. - Realizując inwestycję skupiamy się na tym, aby jak najszybciej mogła ona służyć kierowcom - mówi Jan Krynicki, rzecznik instytucji. Dlatego, jak wyjaśnia rzecznik, w sytuacjach, kiedy jest możliwość udostępnienia ciągu głównego trasy mimo konieczności dalszego prowadzenia prac poza jezdnią, takie decyzje są podejmowane.
- Co za tym idzie, w tego typu sytuacjach, kierowcy mogą wcześniej korzystać z nowych odcinków tras, ale przy pozostawionych ograniczeniach - mówi Krynicki.
Decyzja na użytkowanie
Jak obszernie wyjaśnia, na odcinku S8 do węzła Janki ograniczenie do 60 km/h pojawiło się, bo "stała organizacja ruchu na odcinku DK8 pomiędzy Przeszkodą a Paszkowem zostanie wprowadzona po pozyskaniu pozwolenia na użytkowanie". Wtedy dopiero znikną ograniczenia. GDDKiA nie podaje jednak dokładnego terminu.
Na tej samej ekspresówce, ale na odcinku od Wyszkowa do Ostrowi Mazowieckiej, ograniczenie do 100 km/h wynika z błędu wykonawcy. Tamtejsza nawierzchnia nie ma odpowiednich właściwości przeciwpoślizgowych. Dlatego GDDKiA zobowiązała wykonawców do przeprowadzenia dodatkowych zabiegów poprawiających te właściwości. Prace są finalizowane, ale i tu nie podano terminu.
Z kolei ograniczenie na obwodnicy Ryk na S17, podobnie jak w przypadku S8 pod Warszawą, związane jest z trwającymi pracami nad przepustami powiązanymi z tą drogą. A co z obwodnicą Marek w rejonie węzłów Kobyłka i Marki? - Związane jest to z niezakończonymi pracami przez wykonawcę, z którym GDDKiA odstąpiła od umowy. Obecnie trwa przetarg na wyłonienie nowego wykonawcy, który dokończy roboty. Planujemy podpisanie umowy w listopadzie tego roku - wyjaśnia Krynicki.
Zatem we wszystkich powyższych przypadkach, poza zbyt śliskim fragmentem S8, ograniczenia związane są z "papierologią". Oczywiście jako kierowca cieszę się z oddania drogi do użytku nawet wtedy, kiedy nie ma jeszcze wszystkich zezwoleń, ale irytujące jest, kiedy są one tak długotrwałe, jak w powyższych przypadkach.
Na S8 to już niemal rok, a w przypadku obwodnicy Marek blisko 2 lata, bo trasę otwarto 22 grudnia 2017. Takie "papierowe" i długotrwałe ograniczenia prędkości mogą - jak się okazuje - być niebezpieczne.
- Stawianie drastycznych ograniczeń prędkości na drogach ekspresowych czy autostradach bez wyraźnego powodu i bez dodatkowych informacji tłumaczących sytuację, jest sprzeczne z podstawowymi zasadami bezpiecznej i czytelnej organizacji ruchu - mówi Anna Zielińska z Instytut Transportu Samochodowego i Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Winne EURO 2012
Jej zdanie podziela nasz kolejny rozmówca. - Gdyby było mniej bezsensownych oznakowań, to więcej kierowców traktowałoby te miejsca z należytą ostrożnością. Im więcej bezsensownych znaków, tym więcej tych, którzy znaki lekceważą. Jako kierownik, a później dyrektor sprzedaży, robiłem w życiu zawodowym często po całej Polsce po 5 tys. km miesięcznie i wiele widziałem - Maciej Tomaszewski, twórca serwisu "Stop dla bezsensownych ograniczeń prędkości. Tak, dla potrzebnych".
GDDKiA wyjaśnia, że woli drogę wcześniej oddać kierowcom z ograniczeniem, niż czekać na wszelkie stosowne zezwolenia. Eksperci mówią jednak o jeszcze jednej motywacji.
- Dopuszcza się ruch na drogach, które nie są dokończone w pełni, by poprawić statystyki. To pojawiło się 7 lat temu przed EURO 2012 i tak już zostało. Wtedy wprowadziliśmy nową kategorię przejezdności drogi. Ze względu na kalendarz wyborczy to jest nagminnie wykorzystywane. Niestety stało się to zwyczajną praktyką i jest nadużywane - mówi money.pl Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl