Ostatnie zapowiedzi związane z podwyżkami lub nagrodami w budżetówce wywołały lawinę komentarzy. Okazało się, że wzrost wynagrodzeń wyniesie zaledwie 7,8 proc., podczas gdy strona społeczna zabiegała o co najmniej 20-proc. wzrost.
Podwyżki dla nauczycieli?
Jak wynika z informacji DGP, oświatowa Solidarność jest "pełna nadziei" na "ekstrapodwyżki".
– Pod koniec sierpnia w tej sprawie spotykamy się z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz kancelarii premiera. Mimo upływającego czasu jesteśmy pełni nadziei, że jeszcze w tym roku nauczyciele będą mogli liczyć na ekstrapodwyżki. Nasz szef, Piotr Duda, też dodatkowo negocjuje z premierem w sprawie budżetówki. Wszystko zależy od woli politycznej – mówi Waldemar Jakubowski, przewodniczący rady Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w rozmowie z dziennikiem.
Jakubowski dodał, że jeśli obecna władza chce liczyć na poparcie przynajmniej części pracowników oświatowych, to jeszcze w tym roku powinny znaleźć się pieniądze na wyższe wynagrodzenia.
Zmiany w budżecie na ostatniej prostej?
– Formalnie można szybko w tej sprawie zmienić przepisy bez konieczności modyfikacji ustawy budżetowej – twierdzi przewodniczący oświatowej Solidarności.
Jak przypomina DGP, takie rozwiązanie wprowadzono wobec nauczycieli przy podwyżce od maja 2022 roku, kiedy wynosiła ona 4,4 proc.Wówczas wystarczyło tylko znowelizować Kartę nauczyciela i zwiększać wymiar procentowy kwoty bazowej wymaganej do naliczania średniej płacy.
– Jeśli pojawią się dodatkowe podwyżki dla nauczycieli, należy się tylko cieszyć. Rzeczywiście jest mało czasu na decyzję w tej sprawie. Warto przypomnieć, że obecnie nauczyciel początkujący ma pensje podstawową o 90 zł wyższą od płacy minimalnej (ta wynosi 3,6 tys. zł). W kolejnym roku obiecuje się nam 6,6 proc. podwyżki. Pensję pedagogów muszą wzrosnąć znacznie powyżej tej kwoty, aby dorównać do najniższych zarobków, które wzrosną od stycznia 2024 r. do 4,3 tys. zł – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.