W rozmowie z "Financial Times" Elon Musk poruszył kwestię pracowitości Chińczyków i zestawił ją z zapałem do pracy Amerykanów. Dyrektor generalny Tesli i SpaceX (a niedługo prawdopodobnie i Twittera) stwierdził, że Chiny wkrótce stworzą "kilka bardzo silnych firm" dzięki sile roboczej tego państwa.
Chińczycy są pracowici, Amerykanie - nie za bardzo
- W Chinach jest po prostu mnóstwo super utalentowanych, ciężko pracujących ludzi, którzy bardzo wierzą w produkcję - stwierdził w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika.
Najbogatszy człowiek na świecie podkreślał, że Chińczycy nie kończą pracy równo z gwizdkiem, lecz wykonują mrówczą pracę bez narzekania nawet i po nocach, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Nie będą nawet wychodzić z fabryki [po zakończeniu pracy - przyp. red.], podczas gdy w Ameryce ludzie starają się w ogóle nie chodzić do pracy - porównywał Elon Musk.
Chińczycy naprawdę spali w fabryce Tesli
Słowa te padły nieprzypadkowo. W ubiegłym miesiącu pracownicy fabryki Tesli w Szanghaju musieli zostawać po godzinach, a wręcz spać w zakładzie. Wszystko przez fakt, że udało się wznowić produkcję po trzytygodniowym zastoju i firma chciała w ten sposób nadsypać wyrwę w dostawach - podawał Bloomberg, powoławszy się na osoby zaznajomione ze sprawą.
Agencja dotarła do notatki rozdysponowanej wśród szanghajskich pracowników. Wynikało z niej, że każdy zatrudniony ma działać w trybie 12-godzinnych zmian z jednym dniem wolnym w tygodniu. W zamian otrzyma od firmy śpiwór i materac powietrzny.
Amerykański Business Insider z kolei zwraca uwagę, że sytuacja w fabryce może się zmienić, gdyż pracownicy techniczni mają dość i buntują się przeciw takiemu harmonogramowi pracy.
"Ten sposób pracy jest bardzo szkodliwy dla ludzkiego organizmu; w ostatnich latach słyszeliśmy wiele wiadomości o zgonach spowodowanych pracą w nadgodzinach, ale ten zdeformowany system nadgodzin wciąż jest dominujący" - napisał jeden z pracowników na swoim blogu. - "Nie możemy powstrzymać się od pytania - czy naprawdę warto wymieniać nasze życie na pieniądze?" - dodał.
BI przypomina, że dyrektor generalny Tesli sam zasłynął z tego, że spał na podłodze w fabryce firmy we Fremont w czasie prac nad Modelem 3. Jak tłumaczył w 2018 roku Bloombergowi, chciał, by jego warunki pracy "były gorsze niż kogokolwiek innego w firmie". - Ilekroć oni odczuwali ból, ja chciałem, aby mój był gorszy - stwierdził wtedy.