Donald Trump stracił możliwość korzystania ze swoich kont na Twitterze i innych platformach społecznościowych w styczniu 2021 roku po zamieszkach zakończonych "atakiem na Kapitol". Wtedy serwis uznał, że były prezydent Stanów Zjednoczonych naruszył jego zasady i ryzykował podżeganie do przemocy - przypomina "Rzeczpospolita".
Donald Trump nie kwapi się z powrotem na Twittera
Tuż po ogłoszeniu tej decyzji Elon Musk nazwał ją "moralnie złą i zdecydowanie głupią". Zaznaczał wtedy, że ukrywane powinny być wyłącznie pojedyncze posty a konta tymczasowo zawieszane wyłącznie w momencie, gdy treści na nich będą nielegalne lub szkodliwe - przypomina dziennik.
Dlatego też multimiliarder ma teraz okazję "naprawić" błędną - jego zdaniem - decyzję władz Twittera. We wtorek na Konferencji "Financial Times" zapowiedział, że po sfinalizowaniu transakcji przejęcia cofnie on blokadę konta byłego prezydenta. Wcześniej Elon Musk sugerował, że Twitter za bardzo zżył się z demokratami i liberałami, a on zamierza rozszerzyć wolność słowa na platformie.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
To jednak nie oznacza, że Donald Trump powróci na ten portal społecznościowy. Jak pisaliśmy w money.pl, w rozmowie z telewizją FOX News polityk stwierdził: "Nie wchodzę na Twittera, zamierzam pozostać na Truth Social [jego własnej platformie - przyp. red.]".
Musk zapowiada nowe porządki na Twitterze
Obecnie przejęcie Twittera jest na etapie finalizowania transakcji i zbierania kapitału. Ma zakończyć się w przeciągu 3-6 miesięcy. Potrzebne do tego 44 mld dolarów Elon Musk próbuje pozyskać od inwestorów oraz pod zastaw swojego pakietu akcji w Tesli.
Choć najbogatszy człowiek na świecie formalnie nie zasiadł jeszcze na prezesowskim fotelu, to już zapowiada szereg zmian, jakie będą czekać tę platformę po przejęciu. Media podawały już, że Elon Musk zamierza: zwolnić około tysiąca pracowników, pobierać opłaty od użytkowników komercyjnych i rządowych, czy też zarabiać na niektórych tweetach.