Czy możliwe jest odcięcie się od rosyjskich dostaw węgla do Polski? Czy nałożenie embarga rzeczywiście przysłuży się polskiemu górnictwu?
– Zrobimy coś bardzo ważnego dla Śląska: wprowadzimy embargo na ruski węgiel. Bo dzisiaj są miliony ton węgla na hałdach, tu na Śląsku również, a wiele milionów ton węgla wjeżdża do Polski z Rosji – postulował w poniedziałek lider PSL-Koalicja Władysław Kosiniak-Kamysz.
Money.pl postanowił zapytać ekspertów, na ile takie działania byłyby rzeczywiście skuteczne i korzystne dla Polski.
Rosyjski węgiel zalewa Polskę
Jak wynika z danych przedstawionych przez Państwowy Instytut Geologiczny, 2018 rok był rekordowy na przestrzeni ostatniej dekady pod względem importu do kraju węgla kamiennego. Do Polski wjechało wówczas 19,68 mln ton czarnego złota. Dla porównania w rok wcześniej było to niespełna 13 mln ton, a 10 lat temu nieco ponad 10 mln ton.
Największym naszym dostawcą jest Rosja. Potwierdzają to choćby ekspertyzy Agencji Rozwoju Przemysłu, zgodnie z którymi 69 proc. całego importu węgla stanowił surowiec sprowadzony właśnie z tego kraju.
Dlaczego kupujemy z Rosji? – Węgiel rosyjski jest atrakcyjny cenowo ze względu na jakość i koszty transportu. Normalne mechanizmy rynkowe – odpowiada dr Janusz Steinhoff, ekspert BBC ds. gospodarki i energetyki, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.
- To czysta ekonomia – potwierdza na łamach money.pl dr Robert Zajdler, ekspert rynku energetycznego, adiunkt na Wydziale Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej. – Koszty wydobycia w Rosji są niższe. Podobnie transport z tego kierunku. Rosyjski węgiel jest też jakościowo bardzo dobry – wylicza.
Skąd mielibyśmy kupować węgiel?
Eksperci są zgodni, że z punktu widzenia ekonomicznego rezygnacja z rosyjskiego węgla nie byłaby dla Polski korzystna.
Kupujemy surowiec zagraniczny, bo w Polsce jego wydobycie jest coraz mniej opłacalne. Węgiel kamienny zalega na większych głębokościach, więc jego pozyskanie jest droższe. Dopóki mamy energetykę tak uzależnioną od węgla, jesteśmy skazani na jego kupowanie.
- Import jest nieuchronny, wydobycie nie pokrywa zapotrzebowania. Mało tego, import będzie jeszcze rósł. Budujemy nowe bloki energetyczne, ale nie kopalnie – zauważa dr Janusz Steinhoff.
Ponad 3,4 mld zł zarobiły w ciągu ostatniego roku na sprzedaży węgla kamiennego do Polski firmy z Rosji – podawał portal branżowy Wysokie Napięcie. Średnia cena importowanego węgla z Rosji wyniosła w 2018 roku 257 zł.
- Zakładając hipotetycznie, że rezygnujemy z rosyjskiego węgla, pozostaje pytanie o alternatywę. Skąd będziemy brali węgiel? – retorycznie pyta dr Zajdler.
Oczywiście Rosja nie jest jedynym kierunkiem, z którego importuje Polska. W ubiegłym roku 1,53 mln ton kupiliśmy z USA, 1,47 mln ton z Australii, 1,46 mln ton z Kolumbii oraz 0,55 mln ton z Mozambiku, 0,5 mln ton z Kazachstanu i 0,36 mln ton z Czech.
- Stany Zjednoczone i egzotyczne kraje zamorskie to duże koszty transportu. Jeśli zakup ma być konkurencyjny, to tylko Rosja. Kraje pozaeuropejskie mogą zaoferować niższą cenę samego surowca, ale ostatecznie po wliczeniu dostaw będzie drożej – wylicza dr Zajdler.
Dodatkowo Rosja dba o to, by cena pozostawała atrakcyjna. Rozmowy z przedstawicielami przemysłu górniczego oraz kolei mają doprowadzić do obniżenia kosztów i utrzymania pozycji eksportera na Europę.
- Nie jesteśmy związani żadnymi długoterminowymi umowami z Roją. Możemy kupować z kierunku, który jest dla nas atrakcyjniejszy. To jednak właśnie te mechanizmy rynkowe powodują, że wybieramy węgiel z Rosji – wyjaśnia Janusz Steinhoff.
Droższy węgiel odbije się na portfelach Polaków
Rezygnacja z rosyjskiego węgla i zakup droższego węgla z innego kierunku przełożyłby się na ceny w kraju niemal wszystkich produktów i usług.
- Węgiel kamienny sprowadzany jest głównie na potrzeby polskiej energetyki. Czyli wyższe koszty oznaczałyby wzrost ceny produkcji prądu, a co za tym idzie także kosztów cen innych towarów – zauważa dr Robert Zajdler.
Na embargo musiałaby się zgodzić Unia
Jest jeszcze jeden, pozaekonomiczny problem z embargiem na rosyjski węgiel. Na jego nałożenie musiałaby się zgodzić Bruksela. - Embargo oznaczałoby dodatkowe opłaty celne. A to leży już w kompetencjach UE – wskazuje dr Zajdler. Jak wyjaśnia, aby przekonać do tego Unię, należałoby wpierw udowodnić, że rosyjskie ceny są dumpingowe. - A to byłoby trudne, gdyż obiektywnie wydobycie węgla w Rosji jest tańsze, podobnie jego transport - dodaje.
Polska chciała to zrobić już 4 lata temu, przekonując, że Rosja dopłaca do transportu węgla. Nie dostaliśmy w tym względzie wsparcia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl