Jesteś kobietą i masz przepracowane 35 lat lub mężczyzną z 40-letnim stażem? Możesz pobierać pieniądze z ZUS. I nie jest ważne, ile masz lat. Zwolennikiem tego rozwiązania - według części mediów - ma być prezydent Andrzej Duda. Do tej pory jednak na ten temat oficjalnie się nie wypowiedział.
Pomysł na emerytury stażowe miałby się pojawić, gdy tylko Andrzej Duda zaprezentuje swoje propozycje wyborcze.
W rządzie za to można już usłyszeć, że zmiany nikt nie poprze. A kampania Andrzeja Dudy jest wciąż bez wyrazu i pomysłu. Rośnie za to obawa, że o wynik trzeba będzie się "szarpać" do ostatnich chwil.
Emerytury stażowe najprawomocniej będą propozycją Andrzeja Dudy na tę kampanię. Kancelaria Prezydenta przyznała, że współpracuje z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych w tej sprawie. Prezydent szuka eksperckich wyliczeń.
Taką - lakoniczną - odpowiedź dostali dziennikarze "Gazety Wyborczej" na pytanie, jak Andrzej Duda odnosi się do propozycji dwóch związków zawodowych, czyli "Solidarności" i OPZZ. To one od lat postulują emerytury stażowe. I to im Andrzej Duda miał obiecać sprawę już cztery lata temu. Teraz ma do niej wrócić.
- Emerytury stażowe? Oby nie zostały zaproponowane. Nie ma osoby w rządzie, która popierałaby ten pomysł. Jest kosztowny i wyśle kolejną rzeszę Polaków na emeryturę. Prezydent wrzucając ten temat do kampanii wyborczej, postawiłby nas w fatalnej sytuacji. Nie storpedujemy pomysłu, ale w tej chwili nie ma żadnych szans, żeby taką obietnicę realizować. Ustawa prezydenta w tej sprawie przepadłaby błyskawicznie, choć nikt nie powiedziałby wprost, z jakiego powodu - mówi money.pl jeden z członków rządu.
- Rozmawialiśmy o tym przed posiedzeniem Rady Ministrów w ostatnim miesiącu. Nie było zachwytów. W zasadzie to były wymowne spojrzenia - dodaje.
Sporo problemów
Nasz rozmówca zaznacza, że nie chodzi tylko o koszty reformy. Problemem ma być rynek pracy, na którym i tak brakuje już ludzi. Wypchnięcie kolejnej rzeszy pracowników na emeryturę byłoby problematyczne z dwóch powodów - i ze względów finansowych, i rynkowych.
W tej chwili i tak polski rynek pracy, a tym samym całą gospodarkę, ratowali przyjeżdżający ze wschodu Ukraińcy. Ich będzie coraz mniej, więc problemy kadrowe mogą się pogłębiać.
Jak mogłaby wyglądać emerytura stażowa? Gdyby miało to być 25 lat pracy, to pierwsze środki można byłoby wyciągnąć już po 43 latach życia. To sprawia, że jest to wariant w zasadzie nierealny. I jednocześnie oznaczający najmniejsze emerytury.
Bardziej prawdopodobny jest wariant 35 lat pracy dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. Emerytura byłaby możliwa po osiągnięciu około 53. roku życia w przypadku kobiet, które wcześniej zaczęły pracę. Mężczyźni mieliby to uprawnienie w wieku 58 lat. To o 7 lat wcześniej niż dziś. Skutki finansowe?
Jak wynika z danych ZUS (do których dotarła "GW"), mogłoby to być nawet 13 mld zł. 9 mld zł trzeba byłoby przeznaczyć na wypłacane świadczenia, kolejne 4 mld zł wyparowałyby ze względu na mniej opłacanych składek. Wszystko zależy od tego, ile osób ewentualnie odpłynie z rynku pracy. A to z kolei zawsze oznacza mniejsze wpływy z podatków i i brak dopływu nowych składek. W wariancie z wyższym progiem koszty spadają do miliarda złotych. Staż pracy wynoszący 40 i 45 lat niewiele jednak wnosi - to wysoki próg, niemal identyczny z wiekiem emerytalnym. Zysku nie byłoby żadnego.
Prawo, nie obowiązek
Trzeba pamiętać o jednym: Polacy korzystający z tych uprawnień będą musieli zmierzyć się z niższymi emeryturami. I to oni poniosą główny koszt, nie budżet.
"Solidarność" przekonuje, że emerytura stażowa to nie obowiązek, a jedynie możliwość. I każdy będzie musiał zdecydować sam, czy z tego prawa chce skorzystać, czy nie chce.
Podobne argumenty pojawiały się podczas reformy obniżającej wiek emerytalny. Polacy pokazali jednak, że z takiej oferty chcą skorzystać od razu. Większość seniorów od lat wybiera przejście na emeryturę tuż po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Warto zaznaczyć, że wyliczenia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w sprawie emerytur stażowych nie są nowe. Już kilka lat temu ZUS sprawdzał różne warianty dotyczące stażu emerytalnego - analizy dotyczyły poziomu 25, 35, a nawet 45 lat pracy. Stało się to chwilę po tym, gdy pomysł zaprezentowały związki zawodowe.
Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że staż pracy na poziomie 35 lat (dla kobiet) i 40 lat (dla mężczyzn) dotknąłby maksymalnie kilkuset tysięcy osób. - Obecnie nigdzie w państwach Unii Europejskiej nie występują powszechne emerytury stażowe - mówiła money.pl kilka miesięcy temu prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych kilka miesięcy temu.
Jak przypominała prof. Uścińska, w 2012 roku zniesiono ostatnie takie świadczenie we Włoszech. - W niektórych państwach występuje za to możliwość przejścia na emeryturę o kilka lat wcześniej, niż przewiduje wiek emerytalny. Warunkiem może być właśnie długi staż lub trudne warunki pracy - tłumaczyła.
- W Polsce mamy pewne doświadczenie z emeryturą stażową dla wybranych grup zawodowych. Obecnie przysługuje górnikom oraz funkcjonariuszom służb mundurowych - zwracała uwagę prof. Uścińska. Inni na takie uprawnienie liczyć nie mogą.
Rosną obawy o kampanię
Zielonego światła dla pomysłu w rządzie nie ma. Projekt prezydencki oczywiście byłby głosowany przez Sejm i Senat, ale Rada Ministrów szukałaby sposobu na zablokowanie tego pomysłu. To niejedyny problem Andrzeja Dudy.
W kręgach władzy rośnie bowiem niezadowolenie z kampanii, której - jak można usłyszeć od członków rządu - nie ma. I działalność prezydenta jest niemal niewidoczna.
- Ewentualna porażka Andrzeja Dudy byłaby gigantycznym problemem. Przy obecnym układzie sił w parlamencie procedowanie czegokolwiek byłoby niemal niemożliwe. A Andrzej Duda chyba za bardzo uwierzył, że wszystko ma w kieszeni - słyszymy od innego członka rządu.
Oficjalnie wyścig wyborczy zaczął się dopiero w momencie ogłoszenia daty wyborów, czyli w tym tygodniu. Urzędujący prezydent zawsze ma łatwiej - jeździ po Polsce, spotyka się z wyborcami i to nawet w okresie, gdy oficjalnej kampanii nie ma. I o to są uwagi: ten czas nie został przepracowany, Andrzej Duda nie ma na dziś pomysłów, które będą dominować w kampanii.
Nasi rozmówcy są zgodni: jeżeli na tapet mają wrócić emerytury, to w pałacu prezydenckim nie ma jeszcze żadnego pomysłu na kampanię. - W 2015 roku wiek emerytalny był motorem napędowym. Dziś już tak nie będzie - mówi nasz rozmówca.