PZU zostało sprywatyzowane w 1999 r., a więc 21 lat temu. Proces karny rozpoczął się w lutym 2017 r., ale spór ma 15-letnią historię. Prokuratura badała prywatyzację PZU od stycznia 2005 r. Prokuratura zawnioskowała w listopadzie o karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i wysoką grzywnę. Obrona chciała uniewinnienia swojego klienta, a sam Wąsacz zapewniał, że prywatyzację przeprowadził "w sposób absolutnie na korzyść Skarbu Państwa" – przypomina PAP.
W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście zdecydował o uniewinnieniu Wąsacza. W uzasadnieniu wyroku sędzia Marta Pilśnik wskazywała, że Wąsacz działał zgodnie z uchwałą kierunkową Rady Ministrów dotyczącą prywatyzacji PZU.
- Sąd nie dostrzega żadnej podstawy ani by stwierdzić, że oskarżony nie dopełnił obowiązków, ani by stwierdzić, że miał działać na szkodę interesu publicznego (...) W ocenie sądu jest oczywiste, że oskarżony działał na korzyść Skarbu Państwa - podkreśliła.
Sędzia pochwaliła Emila Wąsacza mówiąc, że "jest pod dużym wrażeniem postawy pana oskarżonego, który de facto od 20 lat odbywa już karę, chociaż nigdy nie został skazany".
- Bardzo duże wrażenie zrobiła pokora pana oskarżonego w oczekiwaniu na ten wyrok - podkreślała sędzia. - Sąd ma nadzieję, że wyrok w tej sprawie będzie dowodem - nie tylko dla oskarżonego czy dla sądu, ale dla wszystkich osób, które zostały o coś niesłusznie oskarżone (...), że choć czasem długo przyjdzie nam czekać na sprawiedliwość, to ostatecznie ten moment nadejdzie.
Wieloletni proces
Historię wieloletniego procesu opisujemy szczegółowo w tym tekście. Przypomnijmy, że W 2010 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku oskarżyła Wąsacza o niedopełnienie w 1999 r. - w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej - obowiązków ochrony interesów Skarbu Państwa przy prywatyzacji PZU.
Zdaniem śledczych Wąsacz akceptował działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Eureko oraz BIG Bank Gdański, co miało przynieść szkodę interesowi publicznemu. Wąsacz m.in. miał nie podjąć działań, które dawałyby możliwość uzyskania wyższej ceny za sprzedawane akcje PZU i doprowadził do wyboru w procesie prywatyzacji oferty, która "nie była najkorzystniejsza" oraz do przyjęcia umowy sprzedaży niekorzystnej dla Skarbu Państwa.
Spór z Eureko i kosztowne rozstrzygnięcie
Między Eureko i Ministerstwem Skarbu Państwa powstał spór dotyczący realizacji umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 r., m.in. w kwestii giełdowego debiutu i kupna kolejnego pakietu 21 proc. akcji ubezpieczyciela. Szkody poniesione z tytułu niewykonania umowy prywatyzacji PZU Eureko oszacowało na ok. 35,6 mld zł, nie licząc kosztów postępowania i ewentualnych należnych odsetek. Umowa z 1999 roku zakładała zwiększenie udziałów Eureko w PZU z 33 do 54 proc.
Po tym, jak w 2002 roku polski rząd odstąpił od aneksu do umowy prywatyzacyjnej, który zakładał dokupienie przez Eureko 21 proc. akcji PZU, Holendrzy zwrócili się do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego zarzucając polskiemu rządowi naruszenie umowy o ochronie inwestycji.
Spór został rozstrzygnęły na korzyść Eureko. Jednak, w październiku 2007 roku minister skarbu w rządzie PiS Wojciech Jasiński, odstąpił od umowy sprzedaży z 1999 roku. W konsekwencji Eureko – powołując się na orzeczenie Trybunału - zażądało odszkodowania w wysokości ponad 36 mld zł. Polska nie chciała przystać na te żądania i od 2008 roku rozpoczęła rozmowy na temat ugody.
Ostatecznie w 2009 r. spór pomiędzy Skarbem Państwa a Eureko zakończył się. Strony podpisały porozumienie w sprawie prywatyzacji PZU. Łączna kwota rekompensaty wyniosła 4,77 miliarda złotych, a środki pochodziły w większej części z dywidendy PZU SA.