Polska gospodarka nie tylko konsumuje dużo energii, ale również emituje mnóstwo dwutlenku węgla. Jak przypomina Magdalena Maj z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w porównaniu do unijnej średniej nasza gospodarka emituje trzy razy więcej dwutlenku węgla. - W 2019 r. wartość tego współczynnika była na poziomie 633 gram/euro wartości dodanej, podczas gdy EU28 było to zaledwie 204 gramy/euro – mówi.
Na to nakładają się rosnące w błyskawicznym tempie ceny emisji CO2. Na początku września cena uprawnień przekroczyła 61 euro za tonę. W unijnym zielonym ładzie – czyli pakiecie Fit 55 państwa członkowskie zobowiązuje się do znacznej reedukacji CO2, a darmowe uprawnienia w większości branż w ciągu pięciu lat znikną.
To wszystko zdaniem Maj spowoduje, że polski przemysł będzie salwował się ucieczką z Polski do innych państw z mniej energochłonnym i mniej emisyjnym przemysłem i miksem energetycznym.
Ekspertka zwraca uwagę, że obecna energochłonność i emisyjność polskiego przemysłu jest 2-krotnie wyższa, niż wynosi średnia w Unii Europejskiej. - Przemysł ciężki, taki jak produkcja stali, stanowi trzon konkurencyjności polskiego przemysłu – przypomniała Maj.
Polsce już raz udało się przezwyciężyć podobny kryzys. Było to w latach 90., kiedy polska gospodarka się dopiero rozpędzała. - Od 1995 r. gospodarka zwiększyła się 2,5-krotnie, podczas gdy emisje gazów cieplarnianych utrzymywane są na mniej więcej stałym poziomie – podkreśliła Maj.
Miks energetyczny do zmiany
Dodała, że wynika to z tego, że emisje na jednostkę produktu są coraz mniejsze. W ostatniej dekadzie Polsce udało się zmniejszyć emisje CO2 na jednostkę produktu o około 1/3.
Jej zdaniem, bez zmian w dziedzinie miksu energetycznego polski przemysł szybko będzie jednak tracić konkurencyjność. - Polska straci pozycję, jaką miała w regionie m.in. dzięki niższym kosztom zatrudnienia. Dlatego potrzebne są działania na rzecz zmiany miksu i poprawy efektywności energetycznej – dodała ekonomistka PIE