Taki podział środków przyjęła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, co - jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna - nawet na Woronicza przyjęto z dużym zaskoczeniem.
Okazało się bowiem, że TVP otrzyma 90 proc. rekompensaty, którą pod koniec lutego wszystkim publicznym mediom przyznał Sejm.
To oznacza, że rozkład przychodów Telewizji Polskiej coraz bardziej uzależniony jest od pieniędzy z budżetu. Bez państwowej kroplówki spółka miałaby znacznie większy problem z utrzymaniem płynności.
Obejrzyj: Ulga podatkowa dla młodych. Premier wyjaśnia: "Nie chcemy sytuacji patologicznych"
Jak zauważa "DGP", to nie pierwsza taka pomoc dla spółki Jacka Kurskiego. W 2017 roku nadawca otrzymał z budżetu ponad 300, a rok później - prawie 700 mln zł.
Wszystko z tytułu utraconych opłat abonamentowych. Władza uznała, że ponieważ Polacy nie płacą abonamentu, to mediom należy się za to rekompensata. Bo TVP jest zbyt ważna, by pozwolić jej stracić płynność finansową i upaść.
Takie dotacje z budżetu stanowiąjuż największą grupę dochodów TVP. O ile w 2017 roku stanowiły one zaledwie 38 proc. wszystkich przychodów, tak w ubiegłym roku były już wyższe niż wpływy z reklam. W tym roku zanosi się na powtórkę z rozrywki.
- Sposób przyznawania tych pieniędzy budzi poważne wątpliwości - mówi na łamach "DGP" Juliusz Braun, były prezes TVP i obecny członek Rady Mediów Narodowych. - To wygląda tak: lubimy pana Kurskiego, więc mu damy. To nie są europejskie standardy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl