Premier Donald Tusk poinformował o powołaniu specjalnego międzyresortowego zespołu odpowiedzialnego za zmiany dotyczące Funduszu Kościelnego. Zgodnie z planem szefa rządu celem jest zlikwidowanie starego i wypracowanie nowego systemu finansowania Kościołów w Polsce, który zacznie obowiązywać dopiero w 2025 r., a nie najpóźniej w przyszłym roku, co zapisała w "100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów" Koalicja Obywatelska.
Odpis od podatku zamiast Funduszu Kościelnego
O tym, że ekipie Tuska nie uda się w ciągu pierwszych 100 dni od objęcia rządów odciąć Kościoła od budżetu państwa pisaliśmy w money.pl w listopadzie. Wówczas informowaliśmy też o powrocie do pomysłu sprzed 10 lat, czyli zastąpieniu Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym w rocznym rozliczeniu PIT. Rozwiązanie miałoby działać na wzór obowiązującego odpisu na rzecz organizacji pożytku publicznego.
Przypomnijmy, że ówczesny kompromis osiągnięty między rządem Tuska a Konferencją Episkopatu Polski zakładał dobrowolny odpis podatkowy, m.in. na Kościół katolicki, w wysokości 0,5 proc. (początkowo rząd proponował 0,3 proc.). Ustalenia te zaakceptowała KEP, jednak część mniejszych Kościołów i związków wyznaniowych była przeciwna rządowej propozycji i domagała się umów z rządem. Odpisowi podatkowemu stanowczo sprzeciwia się Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Ostatecznie reformy nie udało się przeprowadzić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ciągu ostatnich lat Fundusz Kościelny, indeksowany wysokością płacy minimalnej, dynamicznie rósł. W przyszłym roku wyniesie w 257 mln zł. Porównując, jeszcze w 2015 r. wynosił 128 mln, a już w 2022 r. przekroczył 200 mln zł.
Gotowe rozwiązanie leży na stole
Ile zatem powinien wynosić odpis podatkowy na Kościół, aby zaspokoić wydatki na finansowanie instytucji? Mówimy przecież o składkach na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne części duchownych, wspomaganie kościelnej działalności charytatywnej, wspomaganie kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej czy odbudowę, remonty i konserwację obiektów sakralnych o wartości zabytkowej.
Zdaniem posła Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) Marka Sawickiego, pytanego przez money.pl, odpis musi być taki, żeby umożliwił Kościołowi w Polsce normalne funkcjonowanie tak jak w całej Europie.
Od tego właśnie są te zespoły i trzeba o wysokości odpisu podatkowego dyskutować, żeby to wypracować. Bez porozumienia z Kościołami tego w Polsce zrobić się nie da - mówi nam poseł Sawicki.
To jego partia sprzeciwiła się rychłej likwidacji Funduszu. Jak mówił przed świętami w TVN24 minister finansów Andrzej Domański, obietnica nie pojawiła się w umowie koalicyjnej, bo PSL powiedziało "nie".
Potrzebna aktualizacja
Choć formuła została wypracowana 10 lat temu, to zdaniem Sawickiego obecnie potrzebna jest zaktualizowana formuła wsparcia Kościoła. W ocenie posła trzeba zastanowić się, czy ma to być np. model francuski, w którym infrastrukturę kościelną utrzymuje państwo, a nauczanie wierni, czy może inny.
Wątpliwości co do tego, że Funduszu powinien ulec przekształceniu, nie ma o. Paweł Gużyński, według którego obowiązująca forma jest archaiczna. Jednak dobrowolny odpis podatkowy uważa za zły pomysł.
W Polsce przynależność do Kościoła katolickiego nigdy nie była związana z koniecznością żadnej opłaty. Zastąpienie Funduszu odpisem podatkowym radykalnie odwróci sytuację. W Niemczech niestety tak to funkcjonuje, ale Kościół niemiecki jest bogaty. W Szwajcarii również obowiązuje odpis podatkowy na Kościół, ale płacą go wszyscy, bez względu na to, czy są wierzący, czy nie. Odpis zasila coś na wzór funduszu, a środki w nim zgromadzone są dzielone według ściśle określonych zasad. W ten sposób realizuje się prawo do wolności religijnej, które mówi, że masz prawo do wiary lub niewiary - mówi o. Gużyński, którego zdaniem rozwiązanie szwajcarskie byłoby dla Polski lepsze od niemieckiego.
Kościół chce przejąć hektary państwowej ziemi
Zdaniem duchownego nie tylko Fundusz Kościelny powinien zostać przekształcony, a cała wewnętrzna struktura finansowa Kościoła. W rozmowie z nami tłumaczy, że to na państwie spoczywa obowiązek stworzenia pozytywnych warunków dla realizacji wolności religijnej, w tym odpowiednich warunków finansowych.
- W świecie, w którym funkcjonujemy, praktycznie wszystko ma podłoże materialne. Zasoby dóbr kościelnych w postaci różnego rodzaju budynków, obiektów, instytucji i innych artefaktów historycznych to tak naprawdę ogromne dziedzictwo, którego utrzymanie kosztuje - zauważa nasz rozmówca.
Dodaje, że jedno z istotnych pytaniach brzmi: "w jakim stopniu państwo powinno partycypować w ochronie tego dziedzictwa narodowego?". Podkreśla, że bardzo duża część pieniędzy z Funduszu Kościelnego szła do tej pory na remont zabytków, które użytkuje Kościół, ale nie tylko. Jednocześnie, jak zauważa o. Gużyński, są to dobra kultury narodowej. I stawie otwarte pytanie: dlaczego Kościół miałby to samodzielnie utrzymywać, jeśli wszyscy mieliby z tego korzystać?
Ponadto o. Gużyński wskazuje na kolejne ważne kwestie o rozważanie w kontekście finansowania jak nauczanie religii w szkołach czy opłacanie składek części duchownych. Jednak jego zdaniem należałoby zacząć od poukładania relacji pomiędzy państwem a Kościołem.
- Literę prawa mamy dobrą, natomiast obyczaj i praktykę - fatalne, więc zajmijmy się najpierw grą społeczno-religijno-polityczną opartą na szukaniu korzyści przez każdą ze stron. Aby relacje dobrze funkcjonowały, muszą być oparte na autonomiach tych dwóch podmiotów, tak jak jest to zapisane w naszej konstytucji. Finanse to nieduży fragment całego problemu - stwierdza o. Gużyński, według którego deal pomiędzy urzędnikami państwowymi a kościelnymi trwa w Polsce od 89 roku z bardzo różnym nasileniem.
Kierunek zmian dobry, ale...
Ks. Kazimierz Sowa w rozmowie z money.pl zaznacza, że w trakcie reformy nie można zapomnieć o mniejszych Kościołach, jak protestancki, prawosławny czy wspólnocie żydowskiej, którym ze względu na niewielką liczbę wiernych w porównaniu z Kościołem katolickim będzie trudniej pozyskać finansowanie od podatników.
Zdaniem naszego rozmówcy trzeba też odpowiednio komunikować zmianę, nie wystarczy powiedzieć ludziom: "dajcie". Jako przykład dobrze poprowadzonej kampanii edukacyjno-informacyjnej podaje tę z końca lat 80. episkopatu włoskiego. Gdy wówczas wchodził tam dobrowolny odpis podatkowy, Włosi przyjęli to dobrze. Dzięki temu teraz od ok. 60 mln wiernych Kościół otrzymuje blisko 950 mln euro rocznie.
Ponadto ks. Sowa uważa, że reformę finansowania Kościoła należy przygotować z uwzględnieniem reformy podatkowej. Szczególną uwagę zwraca na planowane podważenie kwoty wolnej od podatku z 30 do 60 tys. zł rocznie. Już dziś - zdaniem duchownego - wielu potencjalnych darczyńców takiego odpisu podatkowego nie mogłoby przekazać na Kościół odpisu, bo nie osiąga wystarczająco wysokiego dochodu. Jeśli kwota wolna od podatku wzrośnie, będzie jeszcze trudniej z odpisem na Kościół.
Proponowaną przez polityków obozu rządzącego zmianę ks. Sowa ocena pozytywnie.
W Polsce wierni i tak utrzymują Kościół katolicki z ofiary składanej na tacę, dlatego uważam, że jeśli odpowiednio zakomunikujemy tę zmianę, to rewolucji nie będzie - mówi money.pl duchowny.
Oczekuje on też od Kościoła transparentnego rozliczenia wydatków pieniędzy pozyskanych od podatników.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl