Mam małą firmę, ale nie jestem płatnikiem VAT-u, jak mam ubiegać się o wsparcie z tarczy finansowej PFR? – pyta spora grupa naszych czytelników. Obawiają się, że wymagania wymieniane we wnioskach o przyznanie pomocy są dla nich trudną do przebrnięcia barierą. Powodem jest właśnie brak opłacanego VAT-u.
Wbrew pozorom liczba firm, które nie są zarejestrowanymi płatnikami VAT, jest całkiem spora. To świetne wyjście dla wielu małych firm. Podstawowym warunkiem bycia tzw. nievatowcem to przychody poniżej 200 tysięcy złotych rocznie. W pewnym uproszczeniu – mikrofirmy mające miesięcznie mniej niż 16,6 tysiąca zł przychodu nie muszą płacić podatku VAT. Są jeszcze inne warunki, bo na przykład jubilerzy, prawnicy czy część internetowych sprzedawców musi być zarejestrowana jako płatnicy VAT.
Ale niepłacenie tego podatku jest świetnym i opłacalnym wyjściem dla mnóstwa niewielkich firm usługowych, które przy okazji nie mają dużych kosztów działalności i nie mają potrzeby odliczania od nich podatku.
- Ja akurat prowadzę niewielkie studio masażu, u siebie w domu. Z wiadomych powodów ucierpiałem w ostatnich tygodniach, nie mogę nikogo przyjmować. Zastanawiam się nad złożeniem wniosku w ramach tarczy finansowej, problem w tym, że nie widzę opcji dla nievatowców.
Zapytaliśmy o ten problem przedstawicieli Polskiego Funduszu Rozwoju. Okazuje się, że sprawa nie jest łatwa, ale możliwa do zrobienia. Teoretycznie powinno do tego wystarczyć oświadczenie.
- Przedsiębiorcy niebędący płatnikami podatku VAT mogą otrzymać wsparcie i je otrzymują. Weryfikacja spadków obrotów odbywa się na podstawie w szczególności deklaracji VAT-7 (w przypadku podmiotów rozliczających się miesięcznie), VAT-JPK (w przypadku podmiotów rozliczających się kwartalnie) oraz oświadczenia zawartego w umowie subwencji składanego z uwzględnieniem dostępnych dokumentów księgowych, w tym RZIS (w przypadku podmiotów nierozliczających podatku VAT) – wyjaśnia WP Finanse Maciej Buczkowski z Polskiego Funduszu Rozwoju.
Okazuje się jednak, że sprawa nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Ciągle docierają do nas informacje o tym, że systemy informatyczne, za których pośrednictwem przedsiębiorcy składają wnioski, masowo je odrzucają. Problem dotyczy też nievatowców.
- Te podmioty obecnie są wyeliminowane z możliwości wnioskowania o subwencję w ramach tarczy finansowej. Obecny system wnioskowania o subwencję PFR przewiduje weryfikację informacji o spadku obrotów poprzez deklarację VAT-7 lub JPK. Tymczasem te podmioty nie przesyłają takich informacji. A zatem wszystkie wnioski składane przez firmy niebędące płatnikami VAT są odrzucane – informuje nas jeden z przedsiębiorców, który właśnie próbował uzyskać dofinansowanie.
Problem polega na tym, że PFR nie ma jednolitego formularza - wnioski można wypełniać przez strony kilkunastu banków. Aby ubiegać się o wsparcie, przedsiębiorcy wypełniający oświadczenia, muszą podać m.in. obrót firmy w trakcie pandemii oraz wcześniejsze. Na tej podstawie PFR wylicza, ile straciła firma i wypłaca dotację.
Błędów i niedociągnięć w całym systemie jest więcej. PFR zapewnia, że stara się je na bieżąco naprawiać i wyjaśniać nieścisłości. Jednak problemy ze złożeniem wniosku miało już mnóstwo przedsiębiorców. Alarmowali na przykład, że system zaokrągla sumy podatku VAT do pełnych złotych, przez co są niezgodne ze stanem faktycznym. Inni pisali, iż odrzucane są na przykład poprawne daty rozpoczęcia działalności gospodarczej albo dane są błędnie przypisywane do pól.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie