FlixBus dziś działa na rynkach od Brazylii, przez USA po Turcję. Od 2013 r. z jego usług skorzystało łącznie 300 mln pasażerów, a siatka połączeń liczy 5,5 tys. miast. Flota autobusów pod szyldem FlixBusa to ponad 4 tys. pojazdów. Niemal wszystkie należą do lokalnych firm, będących podwykonawcami niemieckiej platformy.
- Dzięki temu na każdym rynku jesteśmy lokalną firmą. My jako platforma odpowiadamy za sprzedaż, marketing, siatkę połączeń i strategię, a właściciele autobusów odpowiadają za jej wykonanie - tłumaczył Schwämmlein. FlixBus zakończył ubiegły rok wynikiem 60 mln pasażerów i 1,5 mld euro przychodów. Firma nie ogłosiła jeszcze wyników finansowych, bo trwa audyt jej sprawozdania finansowego. 15 lutego zorganizowała konferencję rocznicową w siedzibie w Monachium.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Flix planuje ekspansję do Azji i rozwój połączeń kolejowych
W 2021 r. FlixBus przejął amerykańską firmę autokarową Greyhound, największego w USA operatora autobusów na dalekich trasach. Transakcja była warta blisko 150 mln euro. Na tamtejszym rynku pojawił się trzy lata wcześniej, ale nie miał dominującej pozycji. - Musieliśmy wejść na rynek amerykański, bo bez tego nie można być globalnym graczem - podkreślił CEO Flixa.
W planach jest dalsza ekspansja - w tym roku w Chile, a w przyszłości również w Azji. Schwämmlein widzi potencjał do wzrostu w Azji, która jest bardzo dużym rynkiem przewozów autobusowych. Podkreślił jednak, że na pierwsze ogłoszenia trzeba będzie jeszcze poczekać. - Jeśli wchodzimy na jakiś rynek, chcemy być na nim przez długi czas. Dlatego długo będziemy szukać odpowiedniego partnera na azjatyckim rynku. Nie robimy tego po to, by ten biznes sprzedać - zaznaczył CEO Flixa i jeden ze współzałożycieli.
W naszej historii zamknęliśmy tylko jeden rynek: Rosję. I to nie ze względów biznesowych, a z powodów moralnych. Wspieramy Ukrainę i nigdy nie zawiesiliśmy działalności w tym kraju, obsługujemy dziś 18 tras. Mobilność jest potrzebą, a my musimy ją zapewnić, zwłaszcza w czasach kryzysu. Ukraina jest częścią Europy i nic nie świadczy o tym lepiej niż łączenie jej z Europą - podkreślił Schwämmlein.
Flix stawia na rozwój połączeń kolejowych pod marką FlixTrain. Od 2018 r. działają one na rynku niemieckim i szwedzkim. - To będzie filar naszego rozwoju na europejskim rynku na długie lata. Wierzę, że transport zbiorowy odniesie sukces, jeśli będzie łączyć autobus i pociąg - zwrócił uwagę.
Dopytywany przez dziennikarzy o perspektywę wejścia marki FlixTrain do kolejnych krajów, odpowiedział zachowawczo, że jest to z pewnością kwestia lat, a może i kolejnej dekady. - Planujemy w perspektywie 10 i 20 lat - stwierdził.
Zwrócił uwagę, że rynek dalekobieżnych przewozów autobusowych w Unii Europejskiej został już w dużej mierze zliberalizowany, ale w przewozach kolejowych wciąż dominującą pozycję mają przewoźnicy państwowi. - Na tę chwilę nie możemy jeszcze ogłosić wejścia do kolejnych krajów Europy - zaznaczył Schwämmlein.
Flix nie wybiera się na giełdę
Flix nie planuje też debiutu giełdowego. - IPO to opcja finansowania przedsiębiorstw. My jesteśmy bardzo dobrze umocowani finansowo, mamy silnych akcjonariuszy, działamy na rynkach przynoszących zyski - powiedział Christoph Debus, dyrektor finansowy w firmie Flix.
Firma prognozuje, że motorem dalszego wzrostu będzie rozwój siatki połączeń na istniejących rynkach i wchodzenie z ofertą przewozów autobusowych do kolejnych krajów. - Dążymy do co najmniej 20-proc. wzrostu przychodów w tym roku - dodał Debus.
Zapytani o kwestię podnoszenia cen biletów w świetle rosnących kosztów paliwa, przedstawiciele Flixa zapowiedzieli, że chcą tego uniknąć. - Oczywiście, nie jesteśmy niezależni od inflacji, zwłaszcza cen paliwa i energii. Ale naszą ambicją jest pozostać przystępnym cenowo, stąd nie powinno dojść do zauważalnego skoku cen biletów - podkreślił André Schwämmlein.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl