Polska osiągnęła moc 22 GW w elektrowniach słonecznych, ustępując w Europie jedynie Niemcom i Hiszpanii. Wzrost fotowoltaiki jest dynamiczny – w ciągu roku przybyło 4,3 GW, a kolejne farmy są w trakcie budowy - podaje "Gazeta Wyborcza".
Łączna powierzchnia zajęta przez panele fotowoltaiczne zbliża się do wielkości Warszawy, a do 2040 roku moc PV może się nawet podwoić.
Jednak dynamiczny wzrost fotowoltaiki stawia przed systemem energetycznym nowe wyzwania. Sieć nie jest w stanie w pełni zagospodarować nadwyżek prądu, przez co coraz częściej konieczne staje się ograniczanie produkcji. Jeszcze dwa lata temu pierwsze wyłączenia miały miejsce w kwietniu, w zeszłym roku w marcu, a w tym roku – już w lutym - podaje "Gazeta Wyborcza". Polskie Sieci Elektroenergetyczne po raz pierwszy w tym roku musiały interweniować 8 lutego, ograniczając produkcję o 113 MW, a następnie 21 lutego – o 468 MW.
Zdarzają się dni, w których ceny prądu na giełdzie spadają do poziomu bliskiego zeru lub nawet ujemnego. To efekt dużej podaży energii z OZE, szczególnie w słoneczne dni. Wówczas pojawia się problem, co zrobić z nadmiarem energii – wyjaśnia w rozmowie z "GW" Łukasz Czekała z firmy Optimal Energy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magazyny energii i nowe rozwiązania infrastrukturalne
Obecny system energetyczny w Polsce nie jest dostosowany do tak dużej ilości energii ze źródeł odnawialnych. Elektrownie węglowe, które nadal stanowią fundament krajowego miksu energetycznego, nie mogą być wyłączane i uruchamiane z dnia na dzień, a balansowanie systemu wymaga większej elastyczności.
- Wyłączenia farm PV to sygnał, że potrzebujemy zmian systemowych. Magazyny energii mogłyby pomóc w stabilizacji rynku i pozwolić lepiej wykorzystać nadwyżki prądu – mówi Tomasz Wiśniewski z Pracowni Finansowej, firmy doradzającej przy projektach OZE.
Obecnie Polska dysponuje magazynami o łącznej mocy 1,5 GW, co jest wartością niewystarczającą wobec rosnącej produkcji energii z OZE. Plany zakładają zwiększenie tej wartości do 9,5 GW do 2030 roku. Magazyny energii pozwalałyby przechowywać prąd w nadmiarowych godzinach produkcji i oddawać go do sieci, gdy zapotrzebowanie jest większe.
Raport dla premiera o cłach. Wiemy, co w nim jest
Innym rozwiązaniem może być budowa elektrowni OZE bliżej dużych odbiorców energii, co ograniczyłoby straty przesyłowe. Dodatkowo konieczne jest wprowadzenie mechanizmów ekonomicznych, które zachęcałyby firmy i gospodarstwa domowe do większego wykorzystania prądu wtedy, gdy jest najtańszy – np. poprzez dynamiczne taryfy.
Rynek energii się zmienia
Szybki rozwój fotowoltaiki sprawił, że polski rynek energii przechodzi istotne zmiany. W słoneczne i wietrzne dni ceny prądu mogą spaść do niemal zerowego poziomu, ale w godzinach szczytowego zapotrzebowania rosną nawet do 2-3 zł za kWh. Większość gospodarstw domowych i małych firm korzysta jednak z uśrednionych taryf, przez co nie odczuwają bezpośrednio tych wahań.
Eksperci podkreślają, że wyłączenia farm PV nie wpływają istotnie na rentowność inwestycji, ponieważ mają miejsce rzadko i przez krótkie okresy. Niemniej, ich rosnąca częstotliwość to sygnał, że system musi zostać dostosowany do nowej rzeczywistości.
- Wielu inwestorów boi się, że ich farmy będą musiały być wyłączane coraz częściej. Ale w rzeczywistości te ograniczenia trwają krótko i nie wpływają znacząco na opłacalność projektów OZE – uspokaja Wiśniewski w rozmowie z "GW".