Jak podaje serwis Euractiv, Lecornu poinformował o planach rządu w poniedziałek. Odwiedził wówczas elektrownię atomową w Civaux, której dwa reaktory zostaną użyte do wyprodukowania potrzebnego materiału. Właścicielem elektrowni jest państwowa firma EDF, która od lat współpracuje z rządem.
Agencja Bloomberga tłumaczy, że elektrownia w Civaux zajmie się produkcją radioaktywnego materiału, który trafi następnie do zakładu prowadzonego przez francuską Komisję Energii Atomowej. Tam zostanie z niego wyprodukowany tryt, którego używa się w głowicach nuklearnych. Resort obrony podkreśla w komunikacie prasowym, że to "broń odstraszająca".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Euractiv tłumaczy, że tryt szybko ulega procesowi spontanicznego rozkładu, co powoduje, że w ciągu 12 lat jego ilość zmniejsza się o połowę.
Czwarty arsenał na świecie
Serwis wylicza, że Francja ma w sumie 290 głowic nuklearnych. To czwarty pod względem liczebności arsenał na świecie. Więcej mają Chiny (500 głowic), USA (5044) i Rosja (5580). Francja to też jedyny w UE kraj, który ma broń jądrową. W Europie - oprócz Rosji - głowice nuklearne mają jeszcze Brytyjczycy (225 głowic).
- Projekt, który jest dziś realizowany, ma na celu umożliwienie ludziom, którzy będą odpowiedzialni za odstraszanie Francji za piętnaście lub dwadzieścia lat, aby nadal mieli do dyspozycji wszystkie możliwe opcje - tłumaczył na briefingu prasowym Etienne Dutheil z EDF, cytowany przez Euractiv.
Macron zaostrza retorykę, Putin ostrzega
Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w ostatnią sobotę wieczorem podczas wywiadu telewizyjnego, że działania lądowe wojsk zachodnich w Ukrainie będą "być może w pewnym momencie konieczne", choć on sam nie chce i nie podejmie takiej inicjatywy. Dodał, że jego kraj "nie ma ograniczeń" jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy i będzie reagować na działania Rosji. To druga jego wypowiedź utrzymana w tym tonie w ostatnim czasie.
Agencja AFP zwróciła uwagę, że wypowiedzi Macrona o możliwości wysłania wojsk lądowych na Ukrainę wywołały zaniepokojenie sojuszników, zwłaszcza Niemiec i zostały prawie jednogłośnie skrytykowane przez opozycję we Francji.
Władimir Putin ostrzegł w poniedziałek Zachód, że bezpośredni konflikt zbrojny między Rosją a NATO oznaczałby, że ludzkość stoi o krok od III wojny światowej. Dodał, że prawie nikt nie chciałby takiego scenariusza.
Stwierdził też, że chciałby, aby Macron przestał zabiegać o zaostrzenie wojny, ale zaczął odgrywać rolę w zaprowadzeniu pokoju. - Wygląda na to, że Francja mogłaby odegrać pewną rolę. Jeszcze nie wszystko stracone. Mówiłem to wielokrotnie i powtórzę jeszcze raz. Jesteśmy za rozmowami pokojowymi i to nie dlatego, że wrogowi kończą się naboje – powiedział Putin.