Sprawa swój początek miała w czerwcu 2021 roku. Wtedy Olga Tokarczuk udzieliła głośnego wywiadu włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera". W nim noblistka podejmowała m.in. temat nakładania kagańca na uliczną opozycję. Wydarzenia z Polski porównywała z tymi, które mają miejsce na Białorusi.
- W nowej sytuacji - światowej pandemii - reżimy czują się bezpieczniej. Ludzie nadal protestują, ale restrykcje antycovidowe osłabiają ich sprzeciw - mówiła Tokarczuk.
Tokarczuk zwróciła też uwagę na szykowanie w Polsce osób LGBT, co nazwała postępowaniem wbrew duchowi Unii Europejskiej i zaprzeczeniem praw człowieka.
Czytaj także: Nowe przepisy dla eksporterów żywności do Chin
Na wywiad Tokarczuk zareagowały środowiska prawicowe, które zaczęły niszczyć książki polskiej noblistki i wysyłać je na adres fundacji założonej przez pisarkę.
Obniżka akcyzy na paliwa. To możliwe? Minister tłumaczy
Olga Tokarczuk postanowiła wystawić zniszczone egzemplarze na licytację, a zebrane w ten sposób środki przeznaczyć na organizacje wspierające osoby LGBT+. Łącznie do nabycia były 23 książki. Z ich sprzedaży uzyskano łącznie 40 322,43 zł.
"Dziękujemy za wielkie serce wszystkim, którzy wzięli udział w licytacjach!" - przekazano na Twitterze fundacji Olgi Tokarczuk.
Czytaj także: Brzoska myśli o odejściu z InPostu? Padła deklaracja