Jacek Sasin był gościem programu "Fakty po Faktach" w TVN24. Podczas wywiadu był pytany m.in. o niedawny raport NIK ws. fuzji Orlenu z Lotosem. Przypomnijmy: Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie wskazała, że zbycie części udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz Saudi Aramco nastąpiło poniżej wartości wyceny o ok. 3,5 mld zł, a co więcej Saudyjczycy zyskali prawo weta wobec kluczowych decyzji strategicznych w zakresie zarządzania spółką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To Orlen znalazł Saudi Aramco"
Jacek Sasin stwierdził, że ma czyste sumienie w sprawie fuzji Orlenu z Lotosem. Podobnie, jak Orlen, były minister zakwestionował wnioski, jakie wyciągnęła NIK w tej sprawie.
Ja nie kwestionuję wyjaśnień, ja kwestionuję wnioski, które wyciągnęli kontrolerzy NIK-u, którzy zmieniali się jak w kalejdoskopie w trakcie tych kontroli. (...) To nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - podkreślił Sasin.
Były minister MAP skomentował także wycenę, jaką możemy znaleźć w raporcie NIK. - To są księżycowe kwoty wzięte z sufitu, jak to się mówi. Z jednej strony są rzetelne oceny, jakie są dokonane przez skarb państwa albo przez Orlen, które wskazują zupełnie inne kwoty. Z drugiej strony jest ta kwota, znacznie wyższa, która jest szacunkiem Najwyższej Izby Kontroli, opartym nie o dokumenty, nie o wyceny, tylko o jakieś szacunki kontrolerów NIK-u - stwierdził w TVN24 Jacek Sasin.
Co więcej, na pytanie kto wymyślił transakcję z Saudyjczykami, stwierdził, że to Orlen wysyłał zapytania ofertowe do wielu firm. Niewiele z nich miało odpowiedzieć, ale jedną z nich miało być właśnie Saudi Aramco, i to właśnie Orlen znalazł Saudyjczyków. Dodał, że nie widział umowy z koncernem, gdyż - jak wskazał - złamałby prawo.
Zaznaczył przy tym, że udziały, które nabyło Saudi Aramaco w Rafinerii Gdańskiej, zostały sprzedane za cenę rynkową. - To nie jest bezcen w żadnym wypadku. To koszt przymusu Orlenu, zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej musiał zbyć część rafinerii - wskazał. Podkreślił, że "fuzja uratowała Lotos przed embargiem na rosyjską ropę, której dużą część przerabiano na Pomorzu".
Jacek Sasin został także zapytany, o opinię służb specjalnych ws. transakcji. Były minister aktywów państwowych wskazał, że były drobne zastrzeżenia, ale one nie powodowały, że trzeba było zakwestionować całą transakcję.