Wisk szczyci się tym, że jest projektem autorstwa pionierów powietrznych taksówek, pracujących nad nimi od 2010 r. Dziewięć lat później Wisk powstał jako joint-venture Boeinga i Kitty Hawk - firmy, w którą zainwestował Larry Page, współzałożyciel Google'a. Kitty Hawk zakończyło działalność 21 września 2022 r. Teraz wszystkie udziały Wiska znalazły się w rękach Boeinga.
Wisk zatrudnia dziś około 700 osób w biurach w USA, Kanadzie, Nowej Zelandii i Australii. Firma uzyskała ponad 230 patentów na opracowane przez siebie rozwiązania, wykonała też ponad 1600 lotów testowych prototypami autonomicznej latającej taksówki na prąd. - Teraz jako spółka zależna Boeinga będziemy mogli wejść na kolejny poziom - powiedział Brian Yutko, CEO Wisk, na spotkaniu z dziennikarzami w Charleston w Karolinie Południowej.
Wisk nie ujawnił ani liczby udziałów, które nabył Boeing, ani wartości transakcji. Firma jest też bardzo ostrożna w kwestii daty debiutu rynkowego swojej autonomicznej latającej taksówki. - Planujemy certyfikację w tej dekadzie. Nie podaliśmy konkretnego roku. Chcemy działać realistycznie, nie agresywnie. Planujemy certyfikację w tej dekadzie - dodał Yutko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powietrzna taksówka bez pilota
Latająca taksówka Wisk ma poruszać się na wysokości od 760 m do 1,2 km nad ziemią. To znacznie niżej niż latają współczesne samoloty. Zasięg przy w pełni naładowanych bateriach to maksymalnie 140 km. Maksymalna prędkość ma wynosić 120 węzłów, czyli 222 km/h.
Gdzie jest wolant lub dżojstik? Nie ma. Nie są nigdzie ukryte, po prostu ich nie ma - powiedział Yutko.
Latająca taksówka Wisk ma być w pełni autonomiczna i jedynie nadzorowana z ziemi. Yutko kilkukrotnie podkreślił, że nadzorowana, a nie sterowana. - Celowo mówimy o superwizorach, a nie o pilotach. Na ziemi też nie będzie wolantu do zdalnego sterowania. To będą autonomiczne loty pod nadzorem człowieka - stwierdził.
Jak tłumaczy firma, gdy pasażerowie znajdą się na pokładzie, każdy zobaczy na ekranie film z instrukcją przygotowań do lotu, analogiczną jaką linie lotnicze pokazują przed startem. W tym samym czasie systemy powietrznej taksówki autonomicznie sprawdzą check-listę przedstartową. Superwizor ma mieć stały podgląd wszystkich informacji, a po zakończeniu przygotowań, otrzymać powiadomienie. - I to on zainicjuje start, jednym kliknięciem - dodał Yutko.
Tania jak Uber
Yutko jest przekonany, że technologia autonomiczna przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa, komfortu (więcej miejsca dla pasażerów i na bagaż), ale również ekonomiki transportu. Powietrzna taksówka nie ma być konkurentem dla samolotów pasażerskich, ale otwierać nowe rynki - mobilności na terenach wykluczonych komunikacyjnie oraz w zatłoczonych centrach miast.
- Czy istnieje uzasadnienie biznesowe? Tak. Na tej samej zasadzie, na jakiej działają przejazdy współdzielone, będziemy oferować dynamiczny cennik. Dążymy do tego, aby koszt jednej mili w przeliczeniu na pasażera był jednocyfrową kwotą w dolarach - wyjaśnił szef Wisk.
Oprócz otwierania nowych rynków miejskiej mobilności, Wisk ma też stworzyć nowy zawód - superwizora lotów. Jak przekonywał Yutko, osoby takie będą potrzebować nowych kompetencji, innych niż piloci czy kontrolerzy ruchu lotniczego. Jedna taka osoba ma nadzorować jednocześnie kilka maszyn.
Wisk zamierza korzystać z technologii i doświadczeń Boeinga, m.in. na temat procesów certyfikacji statków powietrznych, materiałów kompozytowych, awioniki i systemów. Firma współpracuje też z NASA i Federalną Administracją Lotnictwa. Jej partnerem zostały ostatnio linie lotnicze Japan Airlines - wspólnie mają pracować nad możliwościami wdrożenia autonomicznych taksówek powietrznych w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Czas to waluta przyszłości
Na podobnej zasadzie brazylijski Embraer współpracuje z firmą EVE Air Mobility, którą kupił w całości. Jedną z głównych różnic między tymi dwoma projektami jest fakt, że brazylijska powietrzna taksówka ma być sterowana przez pilota. Obie firmy zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt: czas, który w przyszłości ma być coraz cenniejszą walutą.
Yutko zwrócił uwagę, że Wisk - podobnie zresztą jak EVE Air Mobility - ma dawać alternatywę w postaci możliwości pokonania tej samej odległości, co samochodem, w dwu- trzykrotnie krótszym czasie, albo dostania się znacznie dalej.
Wisk zakłada, że jego pojazdy zbudują floty operatorów, którzy będą odpowiedzialni za ich utrzymanie i koordynację lotów. - Może w dalszej przyszłości, gdy autonomia wejdzie na jeszcze wyższy poziom, możliwe stanie się posiadanie powietrznych taksówek na własność, tak jak samochodu. Nie jest to częścią naszych planów, ale przyznam, że chętnie widziałbym taką przyszłość - dodał Yutko na spotkaniu z dziennikarzami.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl