Morze Czerwone jest jednym z najważniejszych szlaków transportowych na świecie, nie tylko dla ropy naftowej i innych paliw, ale także dla towarów konsumpcyjnych. W związku z tym, decyzja BP ma znaczący wpływ na globalny handel.
BP wstrzymuje dostawy ropy przez Morze Czerwone
"Bezpieczeństwo i ochrona naszych pracowników i osób pracujących w naszym imieniu jest priorytetem BP. W świetle pogarszającej się sytuacji w zakresie bezpieczeństwa żeglugi na Morzu Czerwonym BP zdecydowało się tymczasowo wstrzymać wszystkie tranzyty przez Morze Czerwone. Będziemy na bieżąco weryfikować tę zapobiegawczą przerwę, w zależności od rozwoju sytuacji w regionie" - czytamy w komunikacie firmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rebelianci Huti z Jemenu, wspierani przez Iran, atakują statki przepływające przez cieśninę Bab al-Mandab, mającą 32 km szerokości i znaną z trudności w nawigacji, zwanej również Bramą Łez. Rebelianci wyrazili swoje poparcie dla palestyńskiej organizacji Hamas i oświadczyli, że ich celem są statki płynące do Izraela. Jednak nie jest jasne, czy wszystkie zaatakowane statki rzeczywiście zmierzały do Izraela.
W odpowiedzi na te ataki, wiele firm frachtowych zawiesiło transport towarów przez Morze Czerwone. Wśród nich są dwie największe na świecie firmy frachtowe - MSC i Maersk. W poniedziałek również tajwańska firma Evergreen ogłosiła, że tymczasowo zaprzestaje przyjmowania izraelskich ładunków i poinstruowała załogi swoich kontenerowców, aby do odwołania zawiesiły żeglugę przez Morze Czerwone. Ta sytuacja pokazuje, jak poważne są obecne napięcia w regionie i jak wpływają na globalny handel.