Amerykańska agencja ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego NHTSA po 2-letnim dochodzeniu oraz serii zgłoszeń i wypadków stwierdziła, że stosowane w autopilocie Tesli systemy kontroli uwagi kierowcy nie są wystarczające — informuje Reuters.
NHTSA przeanalizowała m.in. 956 wypadków, w których zginęły 23 osoby, które korzystały ze wspomnianego autopilota. Według agencji istnieje podwyższone ryzyko wypadków, kiedy system jest w użyciu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tesle wymagają aktualizacji systemu
Agencja wskazała, że systemy zabezpieczające muszą brać pod uwagę, że kierowcy nadmiernie ufają technologii. Autopilot w Teslach nie sprawia, że pojazd staje się autonomiczny, czyli taki, który sam się prowadzi, dlatego kierowcy mimo korzystania z technologii, muszą być cały czas czujni i odpowiedzialni za jazdę.
Tesla — mimo że nie zgadza się z orzeczeniem — zdecydowała się na aktualizację systemów zabezpieczających autopilota. Będzie to największa akcja naprawcza Tesli, gdyż obejmie 2,03 miliona pojazdów o modelach S, X, 3 oraz Y zaczynając od 2012 roku - podkreśla Reuters. Właściciele samochodów nie będą musieli nigdzie jeździć, a aktualizację przeprowadzą w domu.
Koncern wskazuje, że aktualizacja oprogramowania "będzie zawierać dodatkowe elementy sterujące i alerty dla tych, które już istnieją w pojazdach, których dotyczy problem, aby kierowcy przykładali większą wagę oraz byli bardziej odpowiedzialni za jazdę, gdy włączona jest funkcja automatycznego kierowania" - podaje Reuters.
Alerty mają być bardziej widoczne, funkcja autopilota ma być łatwiej włączana oraz wyłączana, a ponadto mają pojawić się dodatkowe po włączeniu funkcji automatycznego kierowania. Jak wskazała Tesla, jeżeli kierowca wielokrotnie nie zareaguje na kontrole, wówczas zawieszone zostanie korzystanie z funkcji autopilota.
NHTSA jednak nie zamyka sprawy. Informuje, że będzie stale przyglądać się całej sprawie oraz temu, jak aktualizacja wpłynęła na bezpieczeństwo kierowców.