Rubymar został trafiony rakietą Huti 18 lutego, w wyniku czego na wodach Morza Czerwonego utworzyła się plama ropy o długości ponad 40 kilometrów. Przez kilkanaście dni nieznane były losy jednostki, która została opuszczona przez załogę po ataku jemeńskich rebeliantów.
Wspierani przez Iran Huti, którzy kontrolują większą część ogarniętego wojną Jemenu, od listopada atakują kluczowy szlak żeglugowy w ramach kampanii, którą przedstawiają jako solidarność z Palestyńczykami w ich walce z Izraelem w Strefie Gazy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kluczowy szlak
Ich ataki na statki na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej zaburzyły funkcjonowanie międzynarodowego transportu (przez Morze Czerwone przepływa około 12 proc. światowej wymiany handlowej) i nasiliły obawy o rozprzestrzenienie się palestyńsko-izraelskiego konfliktu zbrojnego na cały obszar Bliskiego Wschodu.
W piątek Centralne Dowództwo USA poinformowało w portalu X, że dokonano uprzedzającego ataku na przygotowaną do odpalenia wyrzutnię rakiet klasy "ziemia-powietrze", należącą do rebeliantów. Wcześniej w piątek Huti wystrzelili z terytorium Jemenu przeciwokrętowy pocisk balistyczny na Morze Czerwone. W wyniku tego ataku żadna jednostka pływająca nie została uszkodzona.
Rubymar to masowiec ukończony w 1997 roku w stoczni w japońskim Kobe. Miał 171 metrów długości. Pływał pod banderą Belize, w 2022 roku brał udział w transporcie ukraińskich płodów rolnych przez Morze Czarne w ramach porozumienia zbożowego, wynegocjowanego po tym, jak Rosja zablokowała ukraińskie porty.