Prawo i Sprawiedliwość w czwartkowy wieczór dopięło wreszcie swego – udało się wygrać głosowanie w Sejmie i Adam Glapiński będzie prezesem Narodowego Banku Polskiego na kolejną kadencję. Co wcale nie wydawało się takie oczywiste.
Przez ostatnie tygodnie nad prezesem NBP zbierały się czarne chmury. Galopująca inflacja oraz osiem podwyżek stóp procentowych z rzędu, które wpłynęły na wzrost rat kredytów, nie mogły wpłynąć pozytywnie na ocenę szefa banku centralnego. Opozycja wypominała mu wcześniejsze słowa o "polskim cudzie gospodarczym" i o tym, że "inflacja jest bardzo niska i niską pozostanie". PiS liczył głosy w Sejmie i zwlekał z głosowaniem, co podsycało tylko spekulacje, że partia myśli o zmianie kandydata. Zresztą w samym obozie władzy posłowie nieoficjalnie przyznawali, że "szampana z powodu wyboru Adama Glapińskiego otwierać nie będą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po środowym posiedzeniu klubu PiS na Nowogrodzkiej sprawa jednak była już przesądzona. Udało się zebrać odpowiednią większość, by 12 maja wygrać głosowanie.
Data ta ma symboliczne znaczenie, na co zwróciła uwagę posłanka Lewicy. "12 maja 1990 (r.) Kaczyński z Glapińskim założyli Porozumienie Centrum" – napisała na Twitterze Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Adam Glapiński bez wątpienia należy do zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego – obaj znają się właśnie z czasów PC, a Glapiński był istotną osobą w kontekście budowania siły ekonomicznej tego środowiska. Co zresztą dziś komentują politycy opozycji.
Glapiński prezesem NBP. "Świat finansów nie rozumie jego zachowania"
Decyzję polityków, którzy zapewnili Glapińskiemu kolejną kadencję negatywnie oceniają jednak ekonomiści.
To nie jest dobry wybór, świat finansów nie rozumie takiego zachowania, jakie dotychczas prezentował Adam Glapiński. Mówił bardzo długo i opowiadał rzeczy, których nie powinien mówić – ocenia w rozmowie z money.pl prof. Marian Noga, ekonomista, były członek RPP.
Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezes NBP, która na czele banku centralnego stała w latach 1992-2000, uważa przewrotnie, że czwartkowa wygrana PiS-u to tak naprawdę niedobra informacja dla partii Jarosława Kaczyńskiego. – To zachowanie pokazuje, że oni nie zdają sobie sprawy z obecnej sytuacji, są oderwani od rzeczywistości i pokazują, jak nie liczą się z otoczeniem – ocenia i kreśli negatywne scenariusze.
Wybór Glapińskiego bardzo zaszkodzi PiS. Inflacja będzie rosła, uważam, że osiągnie poziom nawet 17 proc., a boję się, żeby nie było 20 proc. On nie powinien startować dla dobra kraju. Miał sześć lat, nie wyszło, powinien sam zrezyngować – mówi money.pl Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Krytycznie do wyboru Adama Glapińskiego odnosi się także inny były prezes banku centralnego – Leszek Balcerowicz. "Głosowania w Sejmie, włącznie z wyborem Adama Glapińskiego na kolejną kadencję w NBP, to kolejny bezwstyd obozu Kaczyńskiego-Ziobry. Ale to nie powód do desperacji ze strony opozycji i społeczeństwa obywatelskiego, lecz do większej mobilizacji, by odsunąć ten obóz od władzy" – napisał na Twitterze ekonomista.
Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club w rozmowie z money.pl nie chce szerzej komentować wyboru Adama Glapińskiego.
Wystarczy wysłuchać wystąpień prezesa NBP i przyjrzeć się ostatnim decyzjom, aby zrozumieć, dlaczego komentarz może być zbędny – mówi nam ekonomista.
PiS oszczędnie broni swojego wyboru. Choć w Sejmie minister Łukasz Schreiber przekonywał, że wysoka inflacja to wynik pandemii i wojny, to już w Polsat News wicepremier Piotr Gliński na pytanie, czy politycy nie boją się, że prezes Glapiński zostanie "zlepiony z PIS" i na tym straci, odpowiedział: "Oczywiście, że się boimy".
Po głosowaniu, na oficjalnym profilu Biura Prasowego NBP na Twitterze pojawił się komunikat: "Dziękujemy Parlamentarzystom za głosowanie za Polską! Zrobimy wszystko by nie zawieść zaufania Polaków!".
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl