- Pół roku temu, w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, prezes PiS i premier rządu zapowiedzieli przywrócenie zlikwidowanych połączeń autobusowych przede wszystkim w małych miastach i na wsiach. Premier ogłosił, że owo "przywracanie" zacznie się już w kwietniu i w maju – pisze na blogu poseł do Parlamentu Europejskiego Bogusław Liberadzki.
Zauważa, że "mamy prawie wrzesień i, jak na razie, zamiast przywracania kursów postępuje likwidacja resztek, które jeszcze zostały". W maju na przykład padł PKS w Gnieźnie.
Polityk podzielił się opinia na temat ustawy o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej, która przewiduje, że od 1 sierpnia samorządy mogą składać wnioski na dofinansowanie deficytowych linii autobusowych. Jest ona dla gmin pewnym ciężarem, bo wprawdzie samorząd otrzyma dopłatę (do końca 2021 r. złotówkę, a potem najwyżej 80 gr do wozokilometra), to jednak muszą sfinansować 10 proc. ceny usług.
A dla wielu nawet ten koszt jest nie do udźwignięcia.
- Utworzony specjalnie Fundusz rozwoju przewozów autobusowych, dysponuje 300 mln. zł. Okazuje się, że nawet te 300 mln. zł. to za dużo, gdyż samorządy wyczerpują – jak na razie – znikomy procent sum, które są do dyspozycji – pisze europoseł.
Przywołuje informacje "Dziennika gazety Prawnej", zgodnie z którymi w niektórych województwach wnioski o dofinansowanie sięgają niewiele ponad 1 proc. oferowanych możliwości. W woj. zachodniopomorskim samorządy złożyły 10 wniosków – przyjęto 5 na kwotę 257 tys. zł. Województwo ma na ten cel 17,9 mln zł. Podobnie jest w województwie warmińsko-mazurskim. W regionach bogatszych (mazowieckie, łódzkie) te dane wyglądają znacznie lepiej, choć i tam wykorzystanie funduszu pekaesowskiego sięga zaledwie kilkunastu procent.
Upadek PKS-ów. Z gminy bez auta się nie ruszysz
- Optymiści twierdzą, że do końca roku to się jeszcze zmieni, bo teraz są wakacje, urlopy. Pesymiści są przeciwnego zdania, bo większość gmin po prostu nie ma pieniędzy, by z funduszu skorzystać. Tym bardziej, że wiele nich dotknęły nowe, niespodziewane koszty, związane np. z reformą edukacji – pisze Liberadzki i apeluje do rządu, by nie ustawał w dążeniach do zlikwidowania wykluczenia komunikacyjnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl