- Z tych ok. 30 osób, które mieliśmy w piątek, niektórzy już wyjechali, ale wiem, że cześć, nie powiem jak duża, wyjeżdża dziś. Goście tłumaczyli, że w związku z pracą nie mogli tego zrobić wczoraj. Nawet ci, którzy wymienieni są w rozporządzeniu jako wykluczeni z obostrzenia, postanowili opuścić hotel - mówi w rozmowie z money. pl Gołębiewski, właściciel sieci hoteli.
Jak wyjaśnił, jego goście nie chcą się tłumaczyć służbom, dlaczego mogą zostać w hotelu, choć ich zawodów dotyczą wyjątki.
- Teraz będzie jednak zamknięte na głucho. Od wczoraj już nie przyjmujemy nikogo i tak będzie do momentu odwołania zakazu - zapewnił przedsiębiorca. Jednocześnie - jak dodał - kontroli jest tak dużo, że pracownicy już nawet go nie informują o nich.
Kontrole w Mikołajkach przeprowadziła w sobotę powiatowa stacja sanitarno-epidemiologiczna z Mrągowa.
- Prosiłem wojewodę, by wprowadzono ten zakaz w niedzielę, by hotele zdążyły wydać przygotowane jedzenie, by goście spokojnie dokończyli pobyty hotelowe. Ale tak się nie stało, a nikt nie udzielił mi odpowiedzi na pytanie, dlaczego jest, jak jest - komentował w rozmowie z PAP burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski. Jak ocenił, to paranoja.
Od soboty w woj. warmińsko-mazurskim z powodu dużej liczby osób zakażonych koronawirusem obowiązują zaostrzone zasady sanitarne. Zabraniają one m.in. pobytów w hotelach, działalności z bezpośrednim udziałem publiczności instytucjom kultury, zamknięte są galerie handlowe.