- Wyszukiwarki wyrosły m.in. na bazie treści zamieszczanych w internecie m.in. przez media. Przez wiele ostatnich lat współpraca globalnych platform z wydawcami opierała się na obopólnych korzyściach. Polegały one m.in. na tym, że linki do treści wydawców pojawiające się w wyszukiwarkach powodowały, że czytelnicy wchodzili na strony mediów i przy okazji oglądali wyświetlane tam reklamy - tłumaczy w rozmowie z PAP Maciej Kossowski.
- Obecnie, po wpisaniu szukanego hasła np. w Chrome, od razu pojawia się szukana treść i czytelnik nie przechodzi na stronę wydawcy, który tę informację przygotował. Nie generuje więc ruchu na stronie portalu. Teraz big-techy nadal korzystają z zasobów wydawców przygotowując odpowiedzi, nie dzieląc się z nimi korzyściami - zwraca uwagę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilkaset milionów złotych rocznie dla mediów cyfrowych w Polsce?
- Podobnie jak wydawcy cyfrowi na całym świecie, chcemy otrzymywać od globalnych firm technologicznych opłaty za korzystanie z treści działających w Polsce wydawców cyfrowych. To będzie w jakimś stopniu rekompensowało zmniejszenie ruchu na stronie wydawców i mniejsze wpływy reklamowe. W innym przypadku wielu krajowych wydawców może mieć problemy finansowe - komentuje Kossowski.
I dodaje, że według firmy Gartner wskutek działań big-techów w najbliższych latach ruch w wyszukiwarkach zmniejszy się o 20-25 proc. Jego zdaniem firmy technologiczne powinny płacić kilkaset milionów złotych rocznie mediom cyfrowym działającym w naszym kraju za korzystanie z przygotowanych przez nie treści.
- Trudno dzisiaj przedstawić konkretne kwoty, jakie wydawcy cyfrowi w Polsce powinni otrzymać od big-techów. Np. w Szwajcarii niezależna firma badawcza FehrAdvice & Partners AG przeprowadziła badanie i oszacowała, że Google powinien przekazać wydawcom około 15 proc. przychodów SEM na tamtym rynku. Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska wycenił wartość rynku reklamowego online na koniec 2023 roku na 7,8 mld zł. 31,2 proc. z tego to są przychody SEM. Z tej kwoty ponad 90 proc. trafia do Google. Myślę, że w przypadku polskiego rynku mówimy zatem o kwocie kilkuset milionów złotych rocznie, która powinna trafić do mediów cyfrowych działających w Polsce - wylicza Maciej Kossowski.
Jak tłumaczy, Związek Pracodawców Wydawców Cyfrowych powstał, aby reprezentować wydawców cyfrowych m.in w negocjacjach z big-techami i w procesie tworzenia regulacji prawnych. Obecnie w Sejmie jest ważna m.in dla wydawców ustawa, implementującej unijną dyrektywę w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym z 2019 r.
W grupie łatwiej
- Wiadomo, że grupie wydawców cyfrowych łatwiej będzie negocjować z globalnymi firmami technologicznymi niż pojedynczym podmiotom. Dlatego zapadła decyzja o założeniu Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych. Obecnie w jego skład wchodzą: Grupa WP, Ringier Axel Springer Polska, Agora, Interia, ZPR Media oraz TVN Warner Bros. Prowadzimy rozmowy na temat dołączenia kolejnych członków po zakończeniu formalności związanych z ZPWC - dodaje.
- W pierwszej kolejności dążymy do tego, aby w ustawie implementującej unijną dyrektywę w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym z 2019 r., która znajduje się obecnie w Sejmie, posłowie wnieśli sugerowane przez całe środowisko wydawnicze poprawki, dotyczące mechanizmów wsparcia w negocjacjach z globalnymi firmami technologicznym. W naszym stanowisku wskazaliśmy, że wydawców w negocjacjach z globalnymi platformami mógłby wspierać Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale to nie musi być ta instytucja. Najważniejsze, żeby w ustawie znalazł się efektywny mechanizm arbitrażowy - tłumaczy prezes ZPWC.
Według Kossowskiego teoretycznie wydawcy w Polsce mogą wprowadzić opłaty za wszystkie przygotowywane przez własne redakcje informacje, ale może to mieć negatywne skutki. - To moim zdaniem nie będzie służyło dostępowi Polaków do rzetelnej informacji, a w jej miejsce pojawi się dużo więcej fake newsów. Zmiana modelu biznesowego z reklamowego na subskrypcyjny może mieć też istotny wpływ na przychody wydawców - ocenia.
Będą rozmowy z gigantami
I zapowiada, że związek planuje rozpocząć rozmowy z globalnymi firmami technologicznymi, gdy wejdzie w życie nowela ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. - Kiedy pojawi się nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, rozpoczniemy negocjacje z big-techami. Reprezentowanie wydawców będzie możliwe po spełnieniu stosownych wymagań przewidzianych przez właściwe przepisy - wyjaśnia.
- Walczymy też o zapisy dotyczące sztucznej inteligencji i wynagrodzenia za to, że AI ucząc się korzysta z istniejących treści m.in. wydawców. Zasada jest prosta. Jeżeli systemy AI czerpią korzyści dzięki treściom wydawców, powinny za to płacić - dodaje Kossowski.