We wtorek (28 lutego) premier Mateusz Morawiecki wystąpił na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Prezes Rady Ministrów nie uniknął pytań o dostawy ropy naftowej z Rosji do Polski, które obywały się na początku roku.
Przypomnijmy, że w sobotę, 25 lutego, PKN Orlen poinformował, że dostawy ropy naftowej rurociągiem Przyjaźń do Polski zostały wstrzymane przez stronę rosyjską. Z informacji rosyjskiego rządu, którą podały "Wiedomosti", wynika, że w tym roku Polska była największym w UE importerem ropy naftowej z Rosji. W pierwszym miesiącu 2023 r. sprowadzaliśmy średnio 16,9 tys. ton rosyjskiego surowca dziennie. A od 1 do 29 stycznia łącznie 490 tys. ton.
Rosyjska ropa pokrywała ok. 10 proc. zapotrzebowania Orlenu. Zapytany o to premier Mateusz Morawiecki zaczął od tego, że Ukraina jest wdzięczna Polsce za udział w ustalaniu twardych sankcji na Rosję. - Jeśli najbardziej zainteresowany sankcjami kraj, czyli Ukraina, tak nam dziękuje, to czy to oznacza, że my - Polska, mogliśmy zrobić coś więcej? - pytał premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak trzeba zapłacić, to dlaczego nie brać?
Szef rządu następnie potwierdził, że dostawy ropy się odbywały.
Moglibyśmy nie odbierać ostatnich dostaw ropy od Rosji, a i tak musielibyśmy zgodnie z kontraktem za nią zapłacić - powiedział Morawiecki, dodając, że m.in. z tego powodu Polska naciskała mocno na embargo dla rosyjskiej ropy.
Szef rządu zaznaczył, że redukcja importu ropy z Rosji zaczęła się w 2016 r. A według informacji, które przekazał mu PKN Orlen, import w lutym i marcu będzie "zerowy lub bliski zeru".
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.