Przypomnijmy, że w reakcji na rozlewające się po Państwie Środka protesty chińskie miasta stopniowo łagodzą najbardziej dokuczliwe elementy surowej strategii walki z pandemią COVID-19.
Zdaniem prof. Góralczyka, przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping musi liczyć się z eskalacją fali protestów i tym samym rozważyć wprowadzenie kolejnych ustępstw w swojej polityce.
Protesty w Chinach. Ekspert: zerwano pakt między władzą a społeczeństwem
- Xi musi mieć w świadomość, że lada chwila będzie miał nowy plac Tian’anmen (protesty na placu Niebiańskiego Spokoju z 1989 r., w których zginęło ok. 2600 osób - przyp. red.) na większą skalę i niekoniecznie tylko w stolicy kraju. Dlatego, jak myślę, jest to luzowanie (obostrzeń covidowych - red.), żeby próbować odpowiedzieć na żądania ludu. Nie mam też złudzeń, że władza autorytarna nie dopuści do kontestacji i głoszenia haseł typu "Xi, zejdź ze sceny". Zapomnijmy o tym - wskazał prof. Góralczyk w proramie na kanale "Historia realna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według sinologa w Państwie Środka widać oznaki wskazujące na przełom w stosunkach na linii władza-obywatele. - Na naszych oczach załamał się kontrakt społeczny, jaki istniał między władzą a społeczeństwem chińskim co najmniej od 1989 r. Polegał on na prostym założeniu - niepisanym, ale w pełni uświadomionym. My - społeczeństwo, otrzymujemy wzrost dobrobytu i polepszenie jakości życia w zamian za niemieszanie się do polityki państwa - uważa prof. Góralczyk. - Najwyraźniej mamy w Chinach bardzo istotną cezurę - dodał.
- Myślę, że nikt dokładnie nie wie, jak to się skończy. Nie wiadomo, co będzie podane teraz przez władzę jako nowy kontrakt społeczny, bo coś takiego będzie trzeba zaproponować - podkreślił prof. Góralczyk.
Największe protesty od kilkudziesięciu lat
W ostatni weekend do protestów przeciwko polityce "zero covid" doszło w Pekinie, Szanghaju, Wuhanie i szeregu innych chińskich metropolii. W Szanghaju zebrało się około tysiąca osób. Skandowano m.in. hasła: "chcemy wolności", "Komunistyczna Partio Chin, ustąp", "Xi Jinping, ustąp". Symbolem protestów stały się puste kartki, pokazywane na znak sprzeciwu wobec cenzury.
Motywem przewodnim najnowszej fali demonstracji stał się tragiczny w skutkach pożar w borykającym się od ponad trzech miesięcy z lockdownami mieście Urumczi, stolicy regionu Sinciang. Zginęło co najmniej 10 osób, a władze cenzurowały w internecie artykuły kwestionujące oficjalną wersję wydarzeń oraz pytania, czy restrykcje covidowe uniemożliwiły ratunek i szybkie ugaszenie ognia.
Drugą przyczyną jest trudna sytuacja epidemiologiczna. W ostatnich dniach w Chinach codziennie padają kolejne rekordy zakażeń, a ludność nie nabyła odporności zbiorowej ani poprzez szczepienia, ani za sprawą przechorowania COVID-19.