W poniedziałek 16 maja przed siedzibą Kauflandu we Wrocławiu Międzyzakładowa Organizacja WZZ "Jedność Pracownicza" rozstawi namioty. W rozmowie z money.pl przewodniczący związku Wojciech Jendrusiak zapewnia, że związkowcy mają od miasta zgodę na demonstrację. Według wstępnych założeń pracownicy mają manifestować przez osiem dni po osiem godzin.
– Powstanie tzw. szare miasteczko namiotowe, które ma symbolizować ciężką sytuację pracowników w marketach i centrach dystrybucyjnych. Liczymy na rozmowy z zarządem Kauflandu, bo jesteśmy w sporze zbiorowym. Jeżeli znajdziemy jakąś nić porozumienia i opracujemy plan wdrażania choćby części naszych postulatów, to przerwiemy manifestację. Jeżeli będzie opór, "ściana", to nie wykluczamy jej przedłużenia – wyjaśnia związkowiec.
Jesteśmy na to przygotowani, opracowaliśmy system rotacyjny przebywania w "miasteczku". Jak będzie konieczność, to pozostaniemy na kolejny tydzień i kolejny, aż przekonamy spółkę, że warto podzielić się z pracownikami dużym zyskiem, którym firma co roku chwali się w mediach, a który wypracowują głównie zatrudnieni właśnie – zapowiada Wojciech Jendrusiak.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Związkowcy mają kilka postulatów
Przedstawiciele związków zawodowych mają kilka postulatów związanych z warunkami pracy i zatrudnienia w firmie. Po pierwsze domagają się 600 złotych podwyżek dla wszystkich pracowników zatrudnionych przez detalistę. Uzasadniają to faktem, że w czasie szalejącej inflacji wartość nabywcza ich pensji znacząco zmalała. Do tego dochodzą także regularne podwyżki stóp procentowych, przez które raty kredytów części pracowników znacząco rosną.
– Znamy też przypadki pracowników młodych, których wynagrodzenia są na poziomie najniższej krajowej. I z tej pensji muszą opłacić mieszkanie za 1,4-1,5 tys. złotych. Skoro "na rękę" dostają około 2,4 tys. złotych, to łatwo policzyć, że zostaje im około 1 tys. złotych na przeżycie. Nie da się tak utrzymać; takie osoby pracują tylko na to, by opłacić mieszkanie i rachunki, a potem muszą zastanawiać się, jak przetrwać do końca miesiąca – opowiada nasz rozmówca.
Podkreśla też, że do uzyskania maksymalnego wynagrodzenia – czyli 4,5 tys. złotych brutto – trzeba spełnić szereg warunków. Według niego mogą na nie liczyć przede wszystkim osoby mieszkające w Warszawie, które nie mają na koncie absencji zdrowotnych.
Oprócz wyższych płac, związkowcy domagają się też zwiększenia zatrudnienia w firmie i wdrożenia programu zatrudnień okresowych, by zastąpić pracowników będących na zwolnieniu lekarskim czy urlopie macierzyńskim.
Od kilku lat Kaufland zmniejsza zatrudnienie. Liczba pracowników zmniejszyła się o około 30 proc., choć marketów jest coraz więcej. Efekt jest taki, że pracownicy mają więcej pracy, lecz nie idzie to w parze z podwyżką wynagrodzeń. Przeciążenie i ciągłe "dokręcanie śruby" pracownikom sprawiają, że są bardziej podatni na urazy i choroby przewlekłe. Zupełnie inaczej jest w marketach w Niemczech i w Czechach, gdzie nie wywiera się presji na załodze, a liczba pracowników jest zdecydowanie wyższa – przekonuje Wojciech Jendrusiak.
Najwięcej uwagi przyciąga jednak ostatni postulat, dotyczący "zamrażanych" wynagrodzeń kobiet przebywających na urlopie macierzyńskim.
Spór o pensje kobiet na urlopach macierzyńskich
Związkowcy twierdzą, że coroczne podwyżki wynagrodzeń w Kauflandzie omijają kobiety przebywające na takich urlopach. Spółka ma się tłumaczyć w ten sposób, że wszystko odbywa się w zgodzie z prawem, bo przecież zatrudniona wraca do pracy na tych samych warunkach, jakie miała w momencie, gdy przechodziła na urlop. Nasz rozmówca jednak nazywa taką politykę firmy "dyskryminacją".
Kobieta, wracając do pracy po urodzeniu dziecka, traci 200 złotych brutto miesięcznie. Jest tak dlatego, że spółka nie uwzględnia jej w podwyżkach, które miały miejsce podczas jej nieobecności. De facto mając 10-letni staż pracy, otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze niższe niż pracownik z kilkuletnim stażem. Takie dysproporcje ciągną się latami, problem może dotyczyć nawet tysiąca pracownic Kauflandu w Polsce. Nie zgadzamy się na dyskryminowanie matek! W tej sprawie podjęliśmy stosowne działania prawne – opisuje Wojciech Jendrusiak.
Biuro prasowe sieci w odpowiedzi na nasze pytania zapewnia, że stawia "na dialog i wzajemne porozumienie". Podkreśla, że większość postulatów podnoszonych przez WZZ "Jedność Pracownicza" jest realizowana w firmie, a pozostałe są przedmiotem rozmów na spotkaniach, na które byli też zapraszani przedstawiciele związku. A jak odnosi się do kwestii kobiet na urlopie macierzyńskim?
Wynagrodzenie w naszej firmie nie jest zależne od płci, a wyłącznie od kwalifikacji i doświadczenia, które osoba zatrudniona zdobywa, pracując na określonym stanowisku. Każdy pracownik, który wraca do pracy po dłuższej przerwie, np. wynikającej z urlopu macierzyńskiego lub tacierzyńskiego, ma zagwarantowane to samo stanowisko i takie same warunki zatrudnienia jak w momencie pójścia na urlop, z uwzględnieniem podwyżek wynagrodzenia mających miejsce w międzyczasie dla jego stanowiska pracy – zapewnia Kaufland w stanowisku przesłanym money.pl.
Kaufland zapewnia, że dba o warunki pracy w firmie
Detalista odnosi się też do pozostałych postulatów związkowców. Zapewnia, że pensje w firmie "są jednymi z najwyższych w branży" i wynoszą do 4,5 tys. złotych brutto. W marcu tego roku stawki wynagrodzenia wzrosły o 400 złotych brutto. Poza tym zatrudnieni otrzymują też m.in. nagrody okolicznościowe.
Kaufland zapewnia też zatrudnionym dostęp do benefitów pozapłacowych – wymienia tutaj program umożliwiający indywidualny wybór świadczeń według potrzeb, prywatną opiekę medyczną. karty przedpłacone do wykorzystania w sklepach sieci, zniżki studenckie oraz wyprawkę dla małych dzieci.
A co z kwestią braków w obsadzie sklepów i centrów logistycznych? Kaufland tłumaczy, że jest ona planowana "z wyprzedzeniem i w razie potrzeby podejmowane są decyzje o zwiększeniu zatrudnienia".
W określonych przypadkach decydujemy się na zatrudnienie pracowników w niepełnym wymiarze godzin, a każda osoba na etapie rekrutacji jest informowana o wymiarze etatu, na jaki kandyduje. W trakcie pracy ustalone wcześniej warunki nie ulegają zmianie bez prośby pracownika – czytamy w przesłanym nam stanowisku firmy.
Krystian Rosiński, dziennikarz money.pl