"Ministerstwo Spraw Zagranicznych wzywa władze w Pekinie do uszanowania wyników wyborów, stawienia czoła rzeczywistości i zaprzestania represji wobec Tajwanu" – napisano w oświadczeniu tajwańskiego resortu.
Tajwańska dyplomacja podkreśla, że prezydent-elekt otrzymał gratulacje od "ponad 50 krajów, w tym 12 sojuszników dyplomatycznych". Ministerstwo potępiło też "absurdalne i błędne komentarze" chińskich władz.
USA otwierają szampana. Tajwan zadecydował
Mówimy społeczności międzynarodowej, że między demokracją a autorytaryzmem staniemy po stronie demokracji - powiedział Lai na wiecu zwycięstwa w Tajpej w sobotę wieczorem.
Wybory na Tajwanie
W ocenie chińskiego rządu, wyniki sobotnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych na Tajwanie pokazują, że rządząca Demokratyczna Partia Postępowa "nie reprezentuje głównego nurtu" Tajwańczyków.
Lai Ching-te zdobył w sobotnich wyborach 40 proc. głosów i pokonał Hou Yu-ih z Partii Nacjonalistycznej (Kuomintang, KMT) oraz Ko Wen-je z Tajwańskiej Partii Ludowej (TPP). Jego rywale zdobyli odpowiednio 26 proc. i 33 proc. głosów. Zarówno KMT jak i TPP opowiadają się za zbliżeniem z rządzonymi przez komunistów Chinami, które potępiły Laia jako "separatystę" i "wichrzyciela".
Rząd w Pekinie formalnie nigdy nie sprawował władzy nad Tajwanem, ale twierdzi, że rządzona demokratycznie wyspa jest "nierozerwalną" częścią chińskiego terytorium i "zbuntowaną prowincją".
Chiński przywódca Xi Jinping i minister spraw zagranicznych Wang Yi wielokrotnie ostrzegali, że chińskie wojsko jest gotowe zająć Tajwan siłą, jeśli zajdzie taka potrzeba, a tegoroczny wyścig prezydencki określali jako "wybór między wojną a pokojem".
Biały Dom reaguje
Wybory na Tajwanie skomentował też Joe Biden, który oświadczył, że "Stany Zjednoczone nie popierają niepodległości Tajwanu". W opinii Tomasza Bortkiewicza, analityka polityki zagranicznej Chin, jest to "dmuchanie na zimne" Amerykanów, żeby nie prowokować Pekinu.
Szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken pogratulował Lai-Ching te oraz "narodowi Tajwanu udziału w wolnych i uczciwych wyborach oraz zademonstrowania siły swojego systemu demokratycznego."
Agencja Bloomberga podkreśla, że Tajwan znajduje się w stanie najwyższej gotowości na reakcję Chin. Jednak "urzędnicy ds. bezpieczeństwa w Tajpej powiedzieli, że nie spodziewają się, aby Pekin przeprowadził duże ćwiczenia wojskowe wokół wyspy natychmiast po wyborach". Możliwe jest jednak zwiększenie presji na prezydenta-elekta.
W wyborach parlamentarnych wygrał Kuomintang (52 mandaty), który dąży do zbliżenia z Chinami. Demokratyczna Partia Postępowa (DPP) nowego prezydenta uzyskała 51 mandatów, a Tajwańska Partia Ludowa (TPP) - 8. "Focus Taiwan" zaznacza, że żadna z partii nie zdobyła samodzielnej większości, co nie miało miejsca od 2004 r.