Jak informuje "Rzeczpospolita", eksport ropy, stanowiący fundament rosyjskiego budżetu, doświadczył w 2024 roku poważnego załamania. Średni dzienny eksport zmniejszył się do 1,9–2,6 mln baryłek, a przestoje w rafineriach wyniosły łącznie 41,1 mln ton, co stanowi 13 proc. mocy produkcyjnych. Utrata technologii rafineryjnych z Zachodu, wynikająca z sankcji, tylko pogłębiła kryzys.
Ataki ukraińskich dronów na rafinerie, takie jak ta w Nowoszachtyńsku pod Riazaniem, wprowadziły destabilizację w dostawach paliw, co z kolei wywołało niezadowolenie społeczne. Braki na stacjach i rosnące ceny zmusiły rząd do wprowadzenia czasowego zakazu eksportu benzyn i ograniczenia zysków z petrodolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatajanie danych i uzależnienie od importu
Kreml stara się ukryć rzeczywisty stan gospodarki przed społeczeństwem, cenzurując dane o produkcji paliw. Od połowy 2024 roku utajniono statystyki dotyczące benzyny i oleju napędowego. Jednocześnie sektor paliwowy, jak i inne gałęzie przemysłu, cierpią z powodu braku dostępu do zachodnich technologii. Przykładem może być czwarta co do wielkości rafineria Łukoilu, która kilkukrotnie wstrzymywała produkcję z powodu braków technologicznych.
Problemy dotknęły także przemysł ciężki, w tym zbrojeniowy, który nie może funkcjonować bez zachodnich części. Oligarchiczne giganty, takie jak Norylski Nikiel, zmuszone są do szukania ratunku w Chinach. Jednak nawet tam rosyjskie przedsiębiorstwa spotykają się z ograniczeniami – chińskie firmy niechętnie dzielą się technologią.
Inflacja i wysokie stopy procentowe (21 proc.) uderzają w konsumpcję. Zwykli Rosjanie odczuwają skutki kryzysu, mierząc się z galopującymi cenami, brakami leków i towarów przemysłowych oraz kartkami na żywność w niektórych regionach. Rubel, który przeszedł dewaluację, i rekordowo tanie akcje Gazpromu obrazują kondycję rosyjskiego rynku - podaje "Rzeczpospolita".
Stało się. Koniec z gazem z Rosji w Polsce
Narastająca zależność od Chin
Chiny pozostają głównym partnerem handlowym Rosji, obsługując rosyjskie banki i dostarczając towary objęte sankcjami. Jednak relacje te zaczynają słabnąć – chińskie firmy, zniechęcone amerykańskimi sankcjami, ograniczają współpracę. Słowa Michaiła Matasowa, dyrektora Kamazu, o niechęci Chin do dzielenia się technologią, potwierdzają tę tendencję.
Pomimo zapewnień Kremla o rozwoju, rzeczywistość gospodarcza Rosji maluje się w ciemnych barwach. Rekordowy budżet wojskowy na 2025 rok i podwyżki podatków dla biznesu wskazują, że priorytetem pozostaje finansowanie wojny, a nie potrzeby społeczne. Prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego przewidują spadek wzrostu PKB do 1,3 proc., co oznacza realne zagrożenie stagnacją.