- Nie wyobrażam sobie zamknięcia gospodarki – zapewnił w programie "Gość wydarzeń" w telewizji Polsat minister finansów Tadeusz Kościński.
Na pytanie o to, dlaczego gospodarka została zamknięta przy stu nowych przypadkach koronawirusa dziennie, a nie miałaby być zamykana obecnie, gdy każdego dnia przybywa po 2 tysiące chorych, wyjaśnił, że po kilku miesiącach epidemii wiemy o koronawirusie rzeczy, których nie byliśmy świadomi w marcu. "Musimy przetrwać ten okres" – powiedział Kościński.
Przyznał, że polska gospodarka radzi sobie bardzo dobrze w porównaniu z innymi gospodarkami europejskimi.
- Mamy najpłytszą recesję w UE. Prognozujemy recesję na poziomie 4,6 proc, a rynek szacuje, że może to być 3,5 proc. – powiedział.
Dodał, że jesteśmy jedynym krajem w Unii, w którym recesja nie przekroczyła 5 proc. Średnia unijna to ok. 9 proc.
Zapewnił, że w budżecie nie zabraknie pieniędzy na utrzymanie szpitali i realizację innych zadań państwa.
- Na koniec września mieliśmy na kontach bankowych 120 mld zł wolnych środków. Wpływy z niektórych podatków są wyższe niż rok temu. Zrealizowaliśmy 98 proc. naszych potrzeb pożyczkowych. Nie martwię się o finanse publiczne – zadeklarował.
Skoro jest tak dobrze, to może czas obniżyć podatki? Na taką sugestię prowadzącej rozmowę minister odpowiedział, że "ta rada powinna zostać wypowiedziana rok temu, bo od roku obniżamy podatki". Jako przykłady podał obniżkę PIT z 18 do 17 proc. dla najmłodszych pracowników.
- Obniżenie tego podatku dotyczy tylko pewnej grupy podatników. A VAT, z którego skorzystalibyśmy wszyscy? – nie dawała za wygraną prowadząca.
Tu już Kościński nie miał dobrych wiadomości.
- Nasza gospodarka nie wytrzyma obniżenia VAT z 23 proc. do 22 proc. Ale przez zmianę w matrycy VAT obniżyły się ceny wielu produktów – powiedział.