"Polityka szantażu i gróźb, prowadzona w stosunku do Gruzji, nie odpowiada nie tylko strategicznemu partnerstwu, ale też w ogóle duchowi partnerstwa, który powinien obowiązywać między dwoma suwerennymi państwami" - oznajmiła rada polityczna Gruzińskiego Marzenia.
Oświadczenie Blinkena i "szantaż ograniczeniami wizowymi" to "próba ograniczenia niepodległości i suwerenności Gruzji" - dodano. Takie sankcje oceniono jako "kontrproduktywne".
USA reaguje na sytuację w Gruzji
W czwartek wieczorem sekretarz stanu USA powiadomił, że Stany Zjednoczone dokonają rewizji współpracy z Gruzją po uchwaleniu przez parlament tego kraju ustawy o tzw. zagranicznych agentach. Zapowiedział też wprowadzenie restrykcji wizowych dla osób uznanych za odpowiedzialne za "niszczenie demokracji" w Gruzji.
Od ponad miesiąca w Gruzji trwają masowe protesty przeciwko ustawie o tzw. agentach zagranicznych, nazywaną także ustawą o agentach lub ustawą rosyjską. Według krytyków umożliwi ona władzom zniszczenie społeczeństwa obywatelskiego i wprowadzenie autorytarnego modelu rządów w stylu rosyjskim.
Dlaczego Gruzińskie Marzenie wyciągnęło ustawę z szuflady (próbowało ją uchwalić już rok wcześniej, ale ugięło się pod naporem protestów)?
Możemy przypuszczać, że najprawdopodobniej chodzi o większą kontrolę nad przepływem pieniędzy i finansowaniem społeczeństwa obywatelskiego, ale i większą kontrolę społeczną przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na koniec października. Według sondaży Gruzińskie Marzenie powinno je wygrać, natomiast najpewniej chodzi im o jak najwyższe zwycięstwo, które zagwarantuje konstytucyjną większość i możliwość wyboru prezydenta – mówił w rozmowie z money.pl Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili zawetowała kontrowersyjną ustawę. Partia rządząca ma jednak wystarczającą liczbę głosów, by odrzucić prezydenckie weto. Izba ma rozpocząć tę procedurę 27 maja.
Przypomnijmy, że w grudniu 2023 r. Gruzja uzyskała status kraju kandydującego do członkostwa w UE, ale ustawa tropiąca "agentów zagranicznych" stawia na szali relacje Tbilisi z Brukselą.