Pod pozwem zbiorowym podpisało się ponad sto firm. Pośredniczył między nimi Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług (ZPPHiU). Przed złożeniem wniosku do sądu powstrzymała je wiadomość, że rząd przygotuje ustawę zwalniającą najemców z 80 proc. czynszu za czas zakazu działalności w galeriach i z 50 proc. przez trzy miesiące po wygaśnięciu blokady – informuje "Puls Biznesu".
Zachętą do szukania potwierdzenia swoich racji w sądzie była opinia uznanego polskiego prawnika prof. Michała Romanowskiego z kancelarii M. Romanowski i Wspólnicy, który przekonuje, że "przedsiębiorcy, którym w sposób sprzeczny z prawem ograniczono wolność działalności gospodarczej, mogą (a w przypadku zarządu spółek kapitałowych wręcz muszą) wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym w stosunku do skarbu państwa w związku ze szkodą spowodowaną stosowaniem się do ograniczeń (zakazów) wdrożonych w bezprawny sposób."
Z powyższego wynikają jednocześnie dwie rzeczy. Po pierwsze, rządowe zakazy wprowadzane w drodze rozporządzeń były niezgodne z Konstytucją. Po drugie zaś – mając świadomość bezprawności, zarządy spółek kapitałowych, czyli spółek z o.o. oraz akcyjnych mają obowiązek wystąpić z roszczeniem przeciwko Skarbowi Państwa. Jeśli tego nie zrobią, to przez swoje zaniechanie mogą wyrządzić szkodę wspólnikom (akcjonariuszom w przypadku S.A) tych spółek.
Świadomość takiego stanu może doprowadzić do paradoksu: z jednej strony właściciele sieci nie chcą dochodzić roszczeń, bo uznali, że rządowa propozycja realizuje ich interes, ale z drugiej – ryzykują, że wspólnicy pozwą ich z tytułu poniesionego uszczerbku.
Tomasz Ciąpała, prezes Lancerto i członek zarządu ZPPHiU uważa, że z tego powodu niektórzy członkowie związku zdecydują się na dochodzenie roszczeń. Deklaruje, że on sam zdecydował się ostatecznie nie uczestniczyć w pozwie zbiorowym, bo jego firma, specjalizująca się w modzie męskiej, skorzystała z tarcz antykryzysowych i nie chce domagać się odszkodowania za lockdown.
Co korzystne dla jednych, inni stanowczo odrzucają
O ile rządowy pomysł na ratowanie najemców poprzez obniżenie czynszów i obietnica obniżki przez kilka miesięcy po zakończeniu lockdownu spodobała się samym beneficjentom, to wywołała sprzeciw centrów handlowych. Zwalniając najemców z części czynszu, mniejsze wpływy musieliby wziąć na siebie, więc, jak podnoszą, sami musieliby sfinansować koszty lockdownu branży.
Przerzucenie na centra handlowe ciężaru finansowego rządowej decyzji (bez żadnej rekompensaty ze strony państwa, a więc choćby bez propozycji obniżenia podatku od nieruchomości za czas lockdownu) skrytykowała Polska Rada Centrów Handlowych.
"Ogłoszone zmiany dotyczące ustawowego regulowania sposobu kształtowania umów najmu między dwoma niezależnymi podmiotami są zaskakującym rozwiązaniem niezgodnym z prawem. Pogłębiają nierówność stron i antagonizują uczestników rynku" – czytamy w oświadczeniu PRCH. Więcej na ten temat w tym tekście.