- Jeżeli można mówić o aferze dotyczącej ZM Henryk Kania, to jest to afera, której celem jest zniszczenie Henryka Kani i przejęcie spółki za małą część jej wartości. To tą aferą powinna się jak najszybciej zająć prokuratura – powiedział Henryk Kania w rozmowie z Business Insiderem.
To pierwszy wywiad z prezesem ZMHK od czasu, kiedy okazało się, że firma ma poważne problemy finansowe.
Kania potwierdził domysły, że od kilkunastu tygodni przebywa za granicą. Nie chciał jednak zdradzić, gdzie ("Od kilku lat mieszkam na stałe za granicą. Posiadam tu status rezydenta").
Prezes przekonuje, że na początku 2019 r. powstał "układ", który miał na celu wyeliminowanie go i przejęcie firmy.
- Ponieważ prawie się to udało, teraz celem tego układu jest dobicie mnie. Ostatnio jeden z banków, który jest całkowicie zabezpieczony na majątku spółki, zamiast skorzystać z tego zabezpieczenia, próbował z pomocą komornika zająć moje prywatne rachunki bankowe w Polsce. Te działania w mojej ocenie mają na celu przedstawienie mnie jako groźnego przestępcy i zniszczenie mojego dobrego imienia. Rzuca się opinii publicznej pozornie sensacyjne informacje, a w cieniu tej zasłony dymnej mój konkurent przejmuje Zakłady warte kilkaset milionów złotych za ułamek jej wartości.
Zapytany, czy nie jest dziełem przypadku, że jego wylot za granicę zbiegł się w czasie z informacją o postawieniu mu zarzutów prokuratorskich, wyjaśnił, że w pierwszych dniach września po posiedzeniu rady wierzycieli wyleciał "do domu" zgodnie z wcześniejszymi planami.
- Nikt mnie nie próbował zatrzymywać ani stawiać żadnych zarzutów. Osoba ścigana przez wymiar sprawiedliwości, czy służby, nie może tak po prostu pojechać taksówką na lotnisko, przejść przez kontrolę paszportową i wylecieć z Polski. Po publikacji tego artykułu mój pełnomocnik prawny zgłosił się do prokuratury oferując naszą współpracę. Zapytał również, czy jestem poszukiwany i czy są wobec mnie jakiekolwiek zarzuty. Nie udzielono mu żadnej odpowiedzi na te pytania. Od tamtej pory nikt z prokuratury się ze mną, ani z moim prawnikiem nie kontaktował – zapewnia.
Ko miałby stać za wspomnianym "układem"?
- Na wiosnę tego roku otrzymałem informację, że Cedrob szykuje się do przejęcia mojej firmy. Co więcej, z prezesem Cedrobu przeprowadziłem dwie rozmowy – w maju i w lipcu - podczas których on wprost złożył mi taką propozycję – wyjaśnia.
Odniósł się również do wstrzymania spółce finansowania przez Alior Bank. Oficjalnie – ZMHK nie wywiązywały się z części obowiązków i utraciły zdolność kredytową. Kania widzi to inaczej. Zapewnia, że do maja 2019 r. Zakłady nie miały nigdy żadnych zaległości w spłacie kredytów i obsłudze swoich obligacji.
- Decyzja Aliora była zaskoczeniem. Bank wypowiedział umowę faktoringu i zażądał zwrotu 88,4 mln zł kredytu po ogłoszeniu wyników finansowych za pierwszy kwartał. Następnie zarówno Alior, jak i Citi Handlowy wstrzymały całkowicie finansowanie. Konsekwencją tej decyzji było praktycznie bankructwo mojej firmy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl