Kilkuset nauczycieli uczestniczyło w sobotę w zorganizowanym przez ZNP w sobotę proteście przed budynkiem MEiN i w kilku innych punktach alei Szucha. Pod hasłem "Dość arogancji i braku szacunku dla nauczycieli" protestujący domagali się m.in. podwyżki wynagrodzeń.
- Czy zaproponowano nam realną podwyżkę płac? Nie! Zaproponowano podwyżkę pensum i zmniejszenie stawki godzinowej naszego wynagrodzenia. Czy zaproponowano nam poprawę warunków pracy? Nie! Zaproponowano nam zwolnienia, pracę w niepełnym wymiarze godzin i odejście z zawodu przez wielu nauczycieli – mówił prezes Zarządu Okręgu Łódzkiego ZNP Marek Ćwiek.
Podkreślił, że ostatnie propozycje zmian w Karcie nauczyciela, a szczególnie nowe stawki płac i próba zwiększenia obowiązkowego pensum, to "jawna kpina i obłuda".
Podobnie o ofercie ministra Czarnka wypowiadał się szef ZNP, Sławomir Broniarz. Zaznaczył, że protestujący chcą "wolnej, niezależnej i autonomicznej szkoły, opartej na wolnym, niezależnym, dobrze wynagradzanym nauczycielu".
Zdaniem Broniarza "projektowane przez MEiN zmiany uderzają w istotę zawodu nauczyciela i są dowodem na absolutny brak zrozumienia tego, na czym polega praca nauczyciela".
- Chcemy dowiedzieć się, jakie racje przyświecają tym, którzy każą nam zwiększać pensum o 12 godzin? Jakie racje przemawiają za tym, żeby przy zerowym wzroście wynagrodzeń – w sensie matematycznym – kazać nam dwa razy więcej pracować? – pytał szef ZNP.
Jego zdaniem zmiany te spowodują odchodzenie nauczycieli od zawodu i "gonitwę od szkoły do szkoły", co "odbije się na jakości nauczania". Zapewnił, że bez względu na cenę nauczyciele "nie zaprzestaną walki o dobrą szkołę".
- Walczymy o wyższe i godne wynagrodzenia. Zewsząd słyszymy, że Polska jest liderem Europy, że się świetnie rozwijamy, że jesteśmy państwem dobrobytu, że mamy gigantyczne nadwyżki budżetowe. To ja pytam rządzących: gdzie więc jest ta kasa, jeżeli nie stać nawet na inflacyjną podwyżkę dla nas? – mówił z kolei przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Andrzej Radzikowski.
Na zakończenie protestu uczestnicy złożyli w MEiN petycję, w której zwrócili się z prośbą o "wycofanie projektowanych zmian w pragmatyce zawodowej nauczycieli i przystąpienie do rzeczywistego dialogu z reprezentantami środowiska oświatowego".
Resort nie widzi problemu
W przekazanym w piątek PAP stanowisku Ministerstwo Edukacji i Nauki poinformowało, że otrzymało opinie związków zawodowych i samorządów terytorialnych, dotyczące systemu wynagradzania, podwyższenia płac, a także zmian w czasie pracy nauczycieli, awansu zawodowego, oceny pracy i urlopu wypoczynkowego.
Podwyżki dla nauczycieli. Ministerstwo ma propozycje
Propozycje MEiN zakładają m.in. zmniejszenie liczby stopni awansu zawodowego nauczycieli z czterech do trzech – likwidację stażysty i nauczyciela kontraktowego – i w ich miejsce wprowadzenie jednego.
Resort proponuje także podwyższenie tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli o 4 godziny (z wyjątkiem nauczycieli wychowania przedszkolnego).
Jednocześnie proponuje, aby nauczyciel zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy (z wyjątkiem nauczycieli przedszkoli) zobowiązany był "do bycia dostępnym" dla uczniów i nauczycieli w szkole w wymiarze 8 godzin tygodniowo.
W ubiegłym tygodniu Zarząd Główny ZNP przyjął stanowisko, w którym odrzuca w całości propozycję MEiN. W poniedziałek odrzuciła je także Rada Krajowa Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".