W piątek 19 marca hotelarze zrzeszeni w Polskiej Izbie Hotelarskiej złożyli w biurze podawczym rządu kilkunastostronicowy wniosek, w którym domagają się od rządu wprowadzenia najpóźniej do 28 marca 2021 r. stanu klęski żywiołowej na obszarze całego kraju.
Jak czytamy we wniosku, państwo winno kierować się zasadą efektywności, tymczasem dotychczasowe jego działania związane z ograniczaniem pandemii w Polsce nie sprawdziły się i nie przywróciły normalnego funkcjonowania państwa, co miało również fatalny wpływ na gospodarkę.
- Zasada efektywności polega na tym, że decyzje podjęte w wyniku wprowadzenia stanu nadzwyczajnego powinny zmierzać do jak najszybszego przywrócenia normalnego funkcjonowania państwa. Powinny być to decyzje przemyślane, zaplanowane długoterminowo - tłumaczy Anna Coban, adwokat z Coban Legal, Kancelarii Prawnej oraz prawnik zrzeszony w Polskiej Izbie Hotelarzy.
Coban przekonuje, że pandemia koronawirusa spełnia wszystkie przesłanki do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, a jego wprowadzenie odpowiada stopniowi zagrożenia.
Również prezes Polskiej Izby Hotelarzy, Marek Łuczyński uważa, że jak najszybsze wprowadzenie stanu klęski żywiołowej na okres jednego miesiąca pozwoliłoby opanować pandemię na tyle, by hotele znowu mogły w pełni zostać otwarte już pod koniec kwietnia.
– Wielkanoc jest dla hotelarzy stracona, walczymy o to, by móc przyjmować gości od majówki – mówi wprost Łuczyński.
Dodaje również, że dzięki stanowi klęski egzystencja branży hotelowej i gastronomicznej zostanie zabezpieczona i nie trzeba będzie "mnożyć kolejnych dziurawych tarcz antykryzysowych".
Z najnowszego badania Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego wynika, że tylko 61 proc. spośród tych hotelarzy, którzy zgłosili się o pomoc w ramach tarczy 6.0 ( a było to tylko 31 proc. zrzeszonych w IGHP firm) - otrzymało ją we wnioskowanej lub niższej kwocie.
Najczęściej odmowa przydzielenia pieniędzy wiązała się z: przekroczeniem limitu de minimis, niewłaściwym PKD, a w co dziesiątej sprawie urzędnicy nie podali powodu odrzucenia wniosku.
Długi rosną niebotycznie
Jak wyliczył Warsaw Enterprise Institute, starty branży hotelarskiej od początku pandemii sięgają obecnie ok. 1,3 mld zł, gastronomii - 2,2 mld zł, a fitnessu - 1,2 mld zł.
W sumie, włączając w to również sektor usług kulturalnych i rozrywkowych, restrykcje sanitarne nałożone na te branże przyczyniły się do wygenerowania spadku PKB o 1,5 proc.
Hotel oferuje "testowanie pokoi" na Wielkanoc
Prezes Łuczyński zapowiada, że zbuduje koalicję, która wspólnie powalczy o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Zwróci się z apelem o przyłączenie się do wniosku PIH-u do przedstawicieli najbardziej poszkodowanych branż: hotelarstwa i gastronomii, fitnessu oraz turystyki.
– Chcemy od państwa uczciwych odszkodowań, a nie tylko papierowej pomocy – mówi wprost Łuczyński.
Sławomir Grzyb z Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej nie wierzy w powodzenie tej misji. Według niego, gdyby rząd miał zamiar wprowadzić stan klęski żywiołowej, to już dawno temu by to zrobił. Całą nadzieję pokłada w sądach i pozwach zbiorowych.
IGGP przygotowuje wraz z kancelarią mec. Jacka Dubois pozew zbiorowy, w którym udział zadeklarowało 650 przedsiębiorców tylko z samej branży gastronomicznej - łączna, oszacowana przez nich strata przekracza miliard złotych.
Inicjatywie PIH przychylna jest za to prezes Stowarzyszenia Branży Eventowej Dagmara Chmielewska.
- Jeśli nie zjednoczymy sił jako izby branżowe i nie spróbujemy wspólnie działać, to nigdy się nie dowiemy, czy warto było walczyć o ten stan klęski żywiołowej - podkreśla nasza rozmówczyni.
Dodaje, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego pozwoli przedsiębiorcom na powrót do pracy już w maju. - Jako branża jesteśmy głęboko zamrożeni. Żyjemy w epoce lęku, bankructw i upadłości. Jeśli nic z tym teraz nie zrobimy, nadal będziemy w tym stanie trwać nie wiadomo jak długo - uważa prezes Chmielewska.
Odszkodowania wypłacane natychmiastowo
Za inicjatywą PIH-u jest też mec. Jacek Dubois. Jego kancelaria wniosła do sądu pozew zbiorowy o odszkodowania dla kilkuset przedsiębiorców z branży turystycznej.
Według prawnika, wprowadzenie stanu klęski żywiołowej przyniesie niemalże natychmiastowy ratunek upadającym firmom.
- Po wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej, przedsiębiorcy, którzy nie mogą prowadzić swobodnie działalności gospodarczej, będą otrzymywać odszkodowania na bieżąco. Co ważne, będą one wypłacane na podstawie decyzji administracyjnej władzy rządowej (czyli wojewodów - red.), bez konieczności wnoszenia spraw do sądów i czekania na rozstrzygające latami – podkreśla mec. Dubois.
Jak przyznaje prawnik, pomoc państwa będzie ograniczona tylko do rzeczywistych strat poniesionych z powodu lockdownów i nie obejmie np. utraconych korzyści.
Państwo będzie musiało zwrócić przedsiębiorcom koszty związane np. z zatrudnieniem przez nich pracowników, za czynsze, opłaty za media, czy przeterminowaną żywność. Nie zapłaci im natomiast za utratę klientów i spadek obrotów.
Jednakże, jak podkreśla Anna Coban, dla osób, które stoją dziś już na krawędzi bankructwa, wyjście "na zero" będzie lepsze, niż ciągłe dokładanie do działalności i zadłużanie się, co ma miejsce teraz.
Według dra Sebastiana Gajewskiego, wykładowcy w Europejskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji w Warszawie, eksperta prawa administracyjnego oraz sędziego Trybunału Stanu wprowadzenie stanu klęski żywiołowej pozwoli uzyskać odszkodowania, które w niewielkim stopniu poprawią sytuację przedsiębiorców.
- Nie będą oni mogli ubiegać się o wyrównanie utraconych korzyści. Pozostali obywatele natomiast na pewno na tym stracą. W stanie nadzwyczajnym można bowiem wprowadzać ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela, które naruszają ich istotę - ostrzega dr Gajewski.
Tłumaczy, że o ile dzisiaj można bronić się przed grzywną czy karą pieniężną przed sądem, mówiąc, że obostrzenia są zbyt restrykcyjne i nie mogą być wprowadzane poza stanem nadzwyczajnym, to po jego wprowadzeniu taka możliwość będzie ograniczona.
- Nie budzi natomiast wątpliwości to, że zgodne z konstytucją w stanie klęski żywiołowej możliwe byłoby wprowadzenie zakazu prowadzenia określonej działalności gospodarczej pod karą grzywny - dodaje ekspert.
O to, jakie szanse za wdrożenie ma wniosek PIH-u, zapytaliśmy w poniedziałek biuro prasowe rządu. Do chwili publikacji tekstu odpowiedź do nas nie nadeszła.