- Oni wszyscy dzwonią i wszyscy chcą mnie poprzeć - powiedział Trump o szefach największych firm z listy Fortune 100 w wywiadzie dla agencji Bloomberga. - I jeśli znacie się na polityce to wiecie, że ten, kto prowadzi w wyścigu wyborczym, zyskuje wszelkie poparcie jakiego chce. Mógłbym mieć osobowość krewetki, a wszyscy i tak by do mnie przyszli - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wprawdzie nadal większość magnatów Krzemowej Doliny głosuje na Demokratów, ale rośnie też grupa tych, którzy deklarują poparcie dla Trumpa, a po zamachu na byłego prezydenta trend ten przyspieszył.
Zaledwie pół godziny po próbie zastrzelenia Trumpa Elon Muska napisał w serwisie X: "W pełni popieram prezydenta Trumpa i mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje".
Brytyjski dziennik ocenia, że w dużym stopniu szefowie gigantów technologicznych liczą na to, że ewentualna administracja Trumpa nie będzie walczyła z ich monopolistyczną pozycją, nie podniesie im podatków i zaprzestanie ciągania po sądach takich firm jak Meta, Google, czy Apple w ramach polityki ochrony konkurencji.
Jednak najprostszym wytłumaczeniem tego nowego trendu jest rosnące przekonanie, że Trump wygra wybory prezydenckie, a zatem warto pozyskać wcześnie wpływy w jego otoczeniu - podkreśla "FT".
Demokraci nominują Biden na kandydata na prezydenta
Kilkunastu Demokratów z Kongresu USA w piątek przyłączyło się do grona osób z partii, którzy apelują do prezydenta Joe Bidena o wycofanie kandydatury w wyborach prezydenckich. Z apelem wystąpili senatorzy Martin Heinrich z Kalifornii i Sherrod Brown z Ohio. Ich wezwanie poparło kilkunastu członków Izby Reprezentantów, w tym bliżsi współpracownicy byłej spikerki niższej izby Kongresu, Nancy Pelosi – Jared Huffman i Zoe Lofgren z Kalifornii.
Krajowy Komitet Demokratyczny (DNC), poinformował w sobotę, że partia planuje formalnie nominować Joe Bidena jako swojego kandydata na prezydenta podczas wirtualnego głosowania na początku sierpnia. On sam ignoruje apele o wycofanie się z potyczki o najwyższy urząd.