W połowie grudnia policyjne patrole zniknęły sprzed domu Jarosława Kaczyńskiego. - Policjanci wrócą do prawdziwej pracy, nie będą agencją ochroniarską jakiegokolwiek polityka - zapowiadał wówczas nowy minister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Kierwiński.
Teraz MSWiA leciało departamentowi kontroli ministerstwa przygotowanie planu szczegółowego audytu zarówno wydatków publicznych, jak i zaangażowania sił policyjnych do ochrony prezesa PiS - dowiedział się portal TVN24.
Kontrola ma dać szczegółowe odpowiedzi na pytania, jak wielu policjantów było angażowanych do permanentnej ochrony willi Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu, siedziby PiS na Nowogrodzkiej, a także obstawiania miesięcznic? Jaki koszt ponieśli podatnicy? Te informacje do tej pory, mimo pytań kierowanych do resortu i policji, nie zostały ujawnione przez obóz Zjednoczonej Prawicy.
Według ustaleń TVN24 z 2021 roku, każdej doby zaangażowanych mogło być nawet 40 funkcjonariuszy komendy stołecznej policji: dwa radiowozy z "tajniakami", kilka patroli krążących w kwadracie wokół posesji.
Stołeczna Policja do tej pory przekonywała, że na Żoliborzu dochodzi do wielu naruszeń prawa, stąd też wzmocniona obsada funkcjonariuszy.
Przypomnijmy, że prezes PiS korzysta również z prywatnej ochrony komercyjnej firmy Grom Group, a jej działania osobiście nadzorował Zbigniew Lasek. Jak ustalił TVN24, Lasek był jednym z założycieli tej firmy, ale formalnie nie miał z nią związków. Pracował i nadal pracuje na etacie szefa pionu bezpieczeństwa w koncernie Orlen. Według ustaleń z 2019 roku partia wydała prywatną ochronę ponad 2 mln zł.