Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Ile zarabiają pielęgniarki? Duże różnice w pensjach

65
Podziel się:

Choć pensje pielęgniarek nie należą do najniższych w Polsce, to studia pozwalające rozpocząć karierę w tym zawodzie nie są wybitnie popularne -zwraca uwagę serwis wyborcza.biz. I tłumaczy, z czego to wynika.

Ile zarabiają pielęgniarki? Duże różnice w pensjach
Ile zarabiają pielęgniarki? Duże różnice w pensjach (Adobe Stock, Rawpixel.com)

Jak wylicza serwis, minimalne wynagrodzenie dla pielęgniarki w Polsce jest zależne od wykształcenia i wynosi 6726,15 zł brutto dla pielęgniarek i położnych ze średnim wykształceniem bez specjalizacji, 7298,59 zł dla osób ze średnim wykształceniem i specjalizacją oraz 9230,57 zł w przypadku pracownic i pracowników z wyższym wykształceniem (z tytułem magistra) i specjalizacją.

Rodzi to pewien paradoks, bo czasem starsze i bardziej doświadczone osoby zarabiają mniej niż te świeżo po studiach. A pielęgniarek bez magistra jest w Polsce 80 proc. - tłumaczy serwis. I dodaje, że sytuację materialną można to zmienić jedynie uzyskując tytuł magistra i specjalizację. Jednak nawet pielęgniarki po studiach dostają czasem mniej, niż powinny, bo placówki medyczne tłumaczą, że będą korzystać tylko z części umiejętności takiej osoby - podaje wyborcza.biz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nawet 50 proc. marży brutto na sprzedaży farb - Piotr Mikrut, prezes Grupy Śnieżka w Biznes Klasie

Z drugiej strony nierzadko pensja jest wyższa, niż wynosi minimum ustalone rządowymi przepisami, bo do minimum dochodzą różne dodatki. Z danych Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wynika, że w sierpniu 2023 roku pensje pielęgniarek wynosiły od 8723 zł brutto dla osób bez wyższego wykształcenia do 12 221 zł dla tych, którzy wyższe wykształcenie posiadają - wylicza wyborcza.biz.

Serwis zwraca uwagę, że mimo nie najniższych zarobków studia pielęgniarskie nie są wyjątkowo oblegane, a na tysiąc Polaków przypada jedynie 5,7 pielęgniarki. Tymczasem średnia w krajach OECD to trochę ponad 9 pielęgniarek. Co więcej, w kolejnych latach będzie przybywać osób, które osiągną wiek emerytalny i będą mogły zakończyć pracę zawodową. A to może doprowadzić do sytuacji, w której będzie jeszcze mniej pielęgniarek i położnych na tysiąc mieszkańców niż obecnie.

Jeden z najbardziej deficytowych zawodów

Jak podawała na początku roku "Rzeczpospolita", z Barometru Zawodów na 2024 rok wynika, że kierowcy samochodów ciężarowych, w tym TIR-ów, już kolejny rok z rzędu otwierają listę zawodów, w których w całej Polsce pracodawcy będą odczuwać największe braki kadrowe.

W pierwszej trójce deficytowych profesji po raz kolejny znalazły się pielęgniarki, których brakuje w 88 proc. powiatów, a których niedobór w kolejnych latach może się nasilać. Jak przypomina Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, już dziś Polska jest jednym z trzech krajów Unii Europejskiej o najmniejszej liczbie pielęgniarek w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, a najliczniejsze pielęgniarskie roczniki właśnie przechodzą na emeryturę - zauważono.

W sierpniu spadło poczucie zagrożenia bezrobociem

Według danych GUS stopa bezrobocia w lipcu (najnowsze dostępne statystyki) wyniosła 5,0 proc. wobec 4,9 proc. miesiąc wcześniej. W sierpniu wśród pracujących zarobkowo znacznie spadło poczucie zagrożenia bezrobociem w porównaniu z poprzednim miesiącem - wynika z opublikowanego w poniedziałek badania CBOS.

W drugiej połowie sierpnia 58 proc. osób uważało, że sytuacja w ich miejscach pracy jest dobra (od pierwszej połowy lipca spadek o 10 punktów procentowych), 27 proc. twierdziło, że jest ona "ani dobra, ani zła" (wzrost o 7 punktów), a 13 proc. oceniło ją negatywnie (wzrost o 3 punkty). Trzech na stu pracujących zarobkowo (3 proc., wzrost o 1 punkt procentowy) uchyliło się od oceny.

Tak jak w poprzednich miesiącach, sytuację w swoim miejscu pracy wyraźnie gorzej niż badani pracujący w innych sektorach gospodarki postrzegali pracujący w prywatnym rolnictwie. Jak podał CBOS, w drugiej połowie sierpnia podzielili się oni na trzy niemal równoliczne grupy: 34 proc. oceniło sytuację w miejscu pracy pozytywnie, 32 proc. uważało, że jest ona "ani dobra, ani zła", a 30 proc. twierdziło, że jest zła.

Wśród pracujących poza prywatnym rolnictwem wyraźnie dominowały oceny pozytywne, przy czym najczęściej wystawiali je pracownicy instytucji, urzędów lub zakładów całkowicie państwowych, samorządowych lub publicznych, w tym także jednoosobowych spółek Skarbu Państwa (63 proc.) oraz pracujący w sektorze prywatnym poza rolnictwem (62 proc.).

W porównaniu z poprzednim badaniem CBOS oceny aktualnej sytuacji w zakładach pracy najbardziej pogorszyły się wśród pracowników spółek właścicieli prywatnych i państwa, czyli w tej grupie, w której poprzednio odnotowano największą poprawę (o 25 punktów procentowych ubyło w tej grupie ocen pozytywnych, o 23 punkty więcej było przekonanych, że obecna sytuacja jest "ani dobra, ani zła", a o 1 punkt zmniejszył się odsetek ocen negatywnych).

Również prognozy dotyczące rozwoju sytuacji w zakładach pracy w ciągu najbliższego roku, po lipcowej poprawie, powróciły do poziomu z czerwca. W drugiej połowie sierpnia, większość pracujących zarobkowo wyraziła przekonanie, że sytuacja pozostanie bez zmian (59 proc., od pierwszej połowy lipca spadek o 1 punkt), a wśród pozostałych badanych więcej było optymistów (19 proc., spadek o 3 punkty) niż pesymistów (14 proc., wzrost o 3 punkty). Nieznacznie wyższy niż w poprzednich miesiącach jest też odsetek osób uchylających się od odpowiedzi na to pytanie (8 proc., wzrost o 1 punkt).

W porównaniu z pierwszą połową lipca znacznie spadło poczucie zagrożenia bezrobociem. W drugiej połowie sierpnia co piąty badany (20 proc.) w mniejszym lub większym stopniu liczył się z możliwością utraty swojej obecnej pracy, tzn. zwolnienia, bankructwa, likwidacji zakładu pracy, gospodarstwa itp. (spadek o 5 punktów procentowych). Jednocześnie minimalnie (o 3 punkty) wzrosło poczucie bezpieczeństwa zatrudnienia. Co dwudziesty ankietowany (5 proc.) uchylił się od odpowiedzi na to pytanie.

W drugiej połowie sierpnia, w porównaniu z okresem od kwietnia do pierwszej połowy lipca, poprawiły oceny sytuacji na lokalnych rynkach pracy – od poprzedniego pomiaru o 4 punkty procentowe przybyło przekonanych, że można tam znaleźć pracę (71 proc.), a o 3 punkty mniej było twierdzących, że jest to trudne lub zupełnie niemożliwe (21 proc.). Minimalnie (o 2 punkty) zmniejszyła się grupa uchylających się od odpowiedzi na to pytanie (8 proc.).

W raporcie zaznaczono, że większość dorosłych Polaków była zdania, że w ich miejscowości lub okolicy wprawdzie można znaleźć jakąś pracę, ale trudno jest o pracę odpowiednią (56 proc.).

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(65)
WYRÓŻNIONE
nick
4 miesiące temu
Nieporozumieniem było wprowadzenie studiów pielęgniarskich zamiast istniejacych dotychczas szkół policealnych lub liceów pielegniarskich. Głównie z tego powodu, że nie ma potrzeby uznawania zawodu pielęgniarskiego za dyscypline naukową. Solidna nauka zawodu przez okres 2 lat (po maturze) lub przez okres 4-5 lat (licea lub technika) byłyby w zupełności wystarczajace przed nabyciem praktyki, która w tym zawodzie jest kluczowa. Podobnie - żadne studia pielegniarskie nie weryfikują równie waznej cechy, jak przydatność i empatia, konieczne w tym zawodzie. Nie istniałby również konflikt pomiędzy pielegniarkami z długim stażem pracy i doświadczeniem a grupą po ukończeniu "studiów"; tutaj rozżalenie grupy pierwszej jest w pełni uzasadnione. Nawiasem mówią, duzo lepiej pracuje mi się z doświadczonymi, empatycznymi paniami pielęgniarkami niż z zadartymi nosami (o ile faktycznie istnieje powód do zadzierania). Zaznaczam, nie jestem z grupy zawodowej pielęgniarek.
www
4 miesiące temu
Podajcie ile pielęgniarek wykształciliśmy i wyjechały do innych krajów. To jest ciekawa statystyka. Robimy za jeleni w Europie. Kształcimy świetne kadry za darmo, a następnie je oddajemy potrzebującym krajom - również za darmo. Trzeba mieć coś z głową, żeby tak postępować.
Zorro
4 miesiące temu
W latach 90 likwidowano licea medyczne , bo było za dużo pielęgniarek. Część wyjechała na zachód, część zmieniła zawód. Z czasem nadwyżka zamieniła się w niedobór. Chętnych nie będzie bo dlaczego ma pracować za 6 tys. zł skoro stomatolog ma czasami ponad 100 tyś. miesięcznie.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (65)
Zirytowany.
1 tyg. temu
Byłem w szpitalu nie raz i czasami trzeba bylo bardzo długo czekać zanim pielegniarka z łaski sie pokazała. A nie którym z tyułem mgr poprzewracało się w glowie. Do roboty !!!!!!
Zirytowany.
1 tyg. temu
Bez przesady. Przede wszystkim należy przyciąć pensję lekarzom bo ci to juz chyba nie wiedzą ile dokładnie zarabiają. Nasze składki winny iść na poprawę dostępu do opieki zdrowotnej a nie na wiecznie narzekajacy personel medyczny !!!
Sabina
2 tyg. temu
Mam mgr w innym zawodzie niż pielęgniarka i pracuję ciężko za najniższą krajową, nie w swoim zawodzie, bo w moim mieście jest duże bezrobocie. Uważam, że pielęgniarki zarabiają za dużo i jeszcze ciągle im mało i protestują.
Ruda
3 tyg. temu
Pielęgniarka zarabia netto koło siedmiu tys i uważa że mało więc niech się zatrudni do sklepu tam zarobi i połowę mniej i tak jak one pracujemy w niedzielę kecZ nam prywaciarz nie wypłaca takich nagród czy premii jak mają pielęgniarki i nie pracuje jedna za trzy na etacie jak my w marketach , kasa, sprzątanie, pakietowanie,wykładanie i obsługa w jednym . W głowie im się przewraca od dużych zarobkowi
Docenienie?
2 miesiące temu
Coś nie tak. Pielęgniarka ze średnim wykształceniem ale z dużym doświadczemiem i dorobkiem zawodowym, oddana tej trudnej i odpowiedzialnej pracy przez 30-40 lat i więcej, która sprawdzila sie w tym zawodzie, zarabia mniej od pielęgniarki z niskim doświadczeniem zawodowym, która dopiero się uczy zawodu i niekoniecznie będzie w przyszłiści oddana tej pracy. Nie pracuję w opiece zdrowotnej ale jakoś przykro się to czyta.
...
Następna strona