W ostatnich dwóch tygodniach import ukraińskiego zboża zmalał - powiedział we wtorek wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk w Polsat News. W jego ocenie zboża wjeżdża zdecydowanie mniej. Sejmowa komisja finansów ma we wtorek zatwierdzić pierwsze 600 mln zł na skup zboża - dodał.
Mamy dane statystyczne z Krajowej Administracji Skarbowej. Rzeczywiście w ostatnich dwóch tygodniach ten import diametralnie zmalał - mniej więcej 3-4 krotnie, z powodu tego systemu kontroli zboża - powiedział wicepremier Kowalczyk.
Jak zaznaczył, to, że zmalał, to nie znaczy, że nic do Polski nie przyjeżdża. "Tego zboża wjeżdża mniej, zdecydowanie mniej" - wskazał.
Minister odniósł się do ustaleń "okrągłego stołu" rolniczego ws. sytuacji na rynku w związku z ilością ukraińskiego zboża sprowadzonego do Polski. Chodzi m.in. o rozpoczęcie proces skupu zboża najpóźniej 12 kwietnia br. i przeznaczenie 600 mln zł z budżetu krajowego dla producentów pszenicy i kukurydzy.
"Deklarowałem, że co najmniej od 12 kwietnia rozpoczniemy skup zboża. (...) Dzisiaj zbiera się Komisja Finansów Publicznych, która ostatecznie zatwierdza pierwsze 600 mln zł na ten skup. Od jutra będzie już organizacyjnie przygotowywana Agencja Rezerw Strategicznych" - powiedział.
Posiedzenie sejmowej Komisja Finansów Publicznych zaplanowane jest na godz. 13. W obradach przewidziano m.in. zaopiniowanie wniosku Ministra Finansów w sprawie zmiany przeznaczenia rezerwy celowej (poz. 44) zaplanowanej w ustawie budżetowej na 2023 rok.
Kowalczyk, pytany o koszt realizacji ustaleń "okrągłego stołu", powiedział, że "na razie jest to w granicach 2 mld zł".
Szef resortu rolnictwa poinformował, że w 2022 r. Polska wyeksportowała 9 mln ton zboża, to "dużo więcej niż to było corocznie". "Przyjechało około 3 mln ton. Do tego nałożyły się zapasy z roku ubiegłego" - tłumaczył.
Kowalczyk zapewnił, że te 3 mln ton zboża, które do Polski wjechało z Ukrainy było sprawdzane na granicy. "Teraz zmieniliśmy tylko system. Wiosną jest większe ryzyko, że to zboże może mieć jakieś niedozwolone substancje, czy salmonellę. Od tygodnia system jest taki, że bierze się próbki, samochód czeka, aż będzie próbka sprawdzona. Negatywy wynik pozwala, żeby dalej jechał" - powiedział.
Problem można było przewidzieć
Minister, pytany o spadki cen zbóż, które wywołały protesty rolników, powiedział: "Wielu doradców w czerwcu, maju, pisało do mnie, żeby broń Boże +zamknąć+ eksport, trzymać zboże, bo będzie głód, bo jest niepewna sytuacja". - Takie te głosy też były. Zupełnie inaczej mówi się po czasie, a zupełnie inaczej przed. Dlatego nie chcę komentować ocen, które są formułowane z perspektywy czasu do tyłu, bo wtedy najłatwiej oceniać - mówił.
Dodał, że problem ze zbożem, można było przewidzieć; strona polska bardzo liczyła na pomoc UE w utworzeniu korytarzy solidarnościowych, "żeby to zboże jak najwięcej przechodziło tranzytem".
- Natomiast nie przechodziło. Skorzystały na tym firmy polskie też głównie, które zaopatrzyły się. Tu solidarności akurat nie było, nawet wśród polskich firm. Teraz te firmy krytykują, nie kupują. Natomiast wykorzystały rolników. Tutaj odrobina solidarności, zostawienia trochę miejsca dla rodzimego miejsca też by się przydała - powiedział.
Dodał, że wie, kto zarobił na zamieszaniu wokół zboża z Ukrain, ale nie może tego powiedzieć ze względu aspekt prawny.
Spotkanie z Zełenskim
Kowalczyk pytany, czy temat ukraińskiego zboża zostanie postawiony na spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, który w środę odwiedzi nasz kraj, odparł, że będzie, dlatego, że strona ukraińska po wdrożonych kontrolach codziennie domaga się zluzowania kontroli.
Pod koniec marca br. odbył się "okrągły stół" rolniczy ws. sytuacji na rynku w związku z ilością ukraińskiego zboża sprowadzonego do Polski. W obradach uczestniczyli m.in. wicepremier Henryk Kowalczyk i przedstawiciele organizacji rolniczych, firm eksportowych i przetwórczych.
Resort rolnictwa informował po zakończeniu obrad "okrągłego stołu", że wicepremier Kowalczyk przedstawił 11 propozycji działań na rynku zbóż, które będą wprowadzane w celu stabilizacji sytuacji na tym rynku - wszystkie były dyskutowane podczas środowego spotkania.
Według MRiRW propozycje przewidują m.in., że rząd wystąpi do Komisji Europejskiej o przywrócenie ceł na zboże z Ukrainy; wzmocnione zostają kontrole na granicy, a do czasu otrzymania wyniku badania transport zostaje wstrzymany; 600 mln zł z budżetu krajowego trafi do producentów pszenicy i kukurydzy; dodatkowe 520 mln zł z rezerwy kryzysowej trafi do rolników, będą uwzględnione pozostałe gatunki zbóż i rzepaku.