O kolejnych rekordach poinformował wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski w odpowiedzi na interpelację jednego z parlamentarzystów. Poinformował o tym portal tvn24bis.pl.
Do tej pory rekordowy był 2011 rok. Wówczas poziom importu wyniósł jednak "zaledwie" 14,99 mln ton. Dziś jest to o prawie 5 mln ton, czyli jedną trzecią więcej. Tym samym sprawdziły się przewidywania ekspertów, którzy już jesienią ubiegłego roku wskazywali, że 2018 może być rekordowym rokiem.
Aż 13,5 mln ton przyjechało do Polski ze wschodu, a konkretniej z Rosji. To zdecydowany lider pod tym względem. Drugie na liście Stany Zjednoczone to niewiele ponad 1,5 mln ton.
W dalszej kolejności znalazły się Australia, Kolumbia, Mozambik, Kazachstan i Czechy.
Padł rekord importu węgla. 70 proc. pochodzi z Rosji
Import z Rosji rośnie w olbrzymim tempie mimo tego, że minister Krzysztof Tchórzewski zapowiedział ograniczenie importu surowca z tego kierunku. Później natomiast resort energii zapewniał, że wysoki import jest tylko "zjawiskiem przejściowym", bo ważne inwestycje w górnictwie ciągle nie zostały zakończone.
Jednocześnie maleje wydobycie krajowe. Jak pisaliśmy już w money.pl, według danych za 11 miesięcy ubiegłego roku (bez grudnia), spadło ono o 3 proc., z niespełna 60,5 do ponad 58,6 mln ton. To szacunki Agencji Rozwoju Przemysłu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl