Ile wyniosła marcowa inflacja w Polsce, GUS poda w piątek o godz. 10. Eksperci są zgodni, że będzie to mniejszy odczyt niż w rekordowym lutym.
Rok temu mieliśmy skok cen, więc teraz inflacja GUS będzie niższa
Spadek inflacyjnego odczytu mamy przede wszystkim zawdzięczać temu, że ceny surowców energetycznych i zbóż na światowych rynkach dosyć niespodziewanie powróciły do stanu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainy. W dużej mierze przyczyniła się do tego prawie idealna pogoda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zeszłoroczny skok inflacyjny był związany z inwazją Rosji na Ukrainie 24 lutego. Teraz zaczynamy porównywać ceny do tych miesięcy sprzed roku, gdy wojna w Ukrainie już trwała. Spodziewamy się więc niższych inflacyjnych odczytów choćby z tej przyczyny, że mieliśmy bardzo wysokie odczyty przed rokiem. To tzw. efekt wysokiej bazy.
W nadchodzących miesiącach będziemy mieć spadki, ale niespektakularne. BIEC na podstawie marcowego WPI szacuje, że będzie to spadek do poziomu około 13,6 proc. To dlatego, że – w ocenie ekspertów – stopniowo wyczerpują się czynniki działające w kierunku dezinflacji, zwłaszcza te leżących po stronie oczekiwań inflacyjnych.
Miesiąc do miesiąca ceny będą dalej gwałtownie rosnąć
Efekt bazy obniży nam odczyt rok do roku, jednak inflacja miesiąc do miesiąca dalej może szybko podążać w górę.
Według nas marzec nie przyniesie pod tym względem istotnej poprawy: przewidujemy 1,1 proc. m/m w marcu po 1,2 proc. w lutym, co będzie jednym z najwyższych odczytów marcowych z ostatnich 20 lat, wskazującym na duży rozpęd cen – wskazują analitycy ING.
Jak zauważają, w maju możemy spodziewać się już skumulowanego wzrostu cen od początku roku rzędu 6 proc.
W NBP dominuje optymizm, mimo wysokiej inflacji bazowej i presji płacowej
Problemem nie do przeskoczenia, by inflacja sama z siebie szybko spadała, może być też – jak podkreślają eksperci – dwucyfrowa inflacja bazowa (z wyłączeniem cen energii i żywności). W lutym również był rekord, bo odnotowano 12 proc.
Dodatkowym inflacyjnym problemem, jak wskazują z kolei analitycy Goldman Sachs, może stać się utrzymująca się presja na wzrosty wynagrodzeń, które mogą dalej oddziaływać na wzrosty cen. Amerykanie nie mają też wątpliwości, że inflacja jest wciąż największym wyzwaniem dla krajów naszego regionu.
Bardziej optymistyczna jest m.in. projekcja NBP, która zakłada, że z możemy z dużym prawdopodobieństwem liczyć na 10,2–13,5 proc. inflacji w 2023 r., 3,9–7,5 proc. w 2024 r. raz 2–5,0 proc. w 2025 r. Według NBP jednocyfrowego odczytu możemy spodziewać się już nawet we wrześniu. Podobnego zdania jest Ministerstwo Finansów.