To, że tempo wzrostu cen w Polsce jest najwyższe od dwóch dekad, wiedzieliśmy już miesiąc temu. Jednak inflacja nie przestaje nas zaskakiwać.
We wrześniu cen dóbr i usług konsumpcyjnych były średnio aż o 5,8 proc. wyższe niż we wrześniu rok temu, podał w piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS). To kolejny rekord i zaskoczenie. Ekonomiści spodziewali się wprawdzie wysokiej inflacji, ale większość prognozowała, że utrzyma się ona na poziomie z sierpnia, kiedy wyniosła 5,5 proc.
Ekonomiści są zgodni, że inflacja nie zakończyła jeszcze rajdu po nowe rekordy. Analitycy mBanku uważają, że w październiku czeka nas szóstka z przodu. Natomiast na koniec roku inflacja wyniesie powyżej 6 proc.
Czytaj też: Inflacja – co warto o niej wiedzieć?
- Niepokojące jest to, że we wrześniu inflacja wyniosła 5,8 proc., czyli tyle, ile miała wynieść na koniec roku. Cała ścieżka inflacji nam się podwyższa, nie tylko do końca roku, ale też na rok kolejny. Przesądzone jest, że inflacja w grudniu wyniesie powyżej 6 proc. Jak dużo powyżej,. zależy od tego, co będzie działo się dalej z cenami surowców energetycznych – mówi w rozmowie z money.pl Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. A to raczej optymistyczny głos w tej dyskusji.
Z kolei ekonomiści ING Banku Śląskiego po piątkowych danych prognozują, że inflacja na koniec roku może zbliżyć się do 7 proc. i nie ma też co liczyć na jej istotny spadek w 2022 roku.
Drożyzna nabiera tempa
Co napędza drożyznę? Analitycy wskazują m.in. na rosnące ceny paliw, energii oraz żywności. GUS przyjmuje, że wydatki na jedzenie stanowią średnio 27 proc. wszystkich wydatków gospodarstwa domowego. Koszty użytkowania mieszkania pochłaniają średnio 19 proc., a transport prawie 9 proc. wydatków. Łącznie to ponad połowa budżetu. Drożejące energia, żywność i paliwa to zatem spore obciążenie dla domowych budżetów.
- Mieliśmy silny wzrost cen nośników energii miesiąc do miesiąca, bardzo silny wzrost cen paliw. Ceny żywności są wyższe, niż zazwyczaj były o tej porze roku – mówi Monika Kurtek.
Przypomnijmy, że Urząd Regulacji energetyki zatwierdził trzecią w tym roku podwyżkę cen gazu, która wejdzie w życie od października. O wzrost stawek, które w najgorszym wypadku mogą podnieść rachunki za prąd nawet o 20 proc., wnioskują także firmy energetyczne.
Monika Kurtek zwraca uwagę, że wzrost cen energii i paliw wpływają na całą gospodarkę. Natomiast podwyżka pensji minimalnej będzie podbijała ceny w usługach.
Niezdrowa struktura wzrostu napędza inflację
Po piątkowym odczycie ekonomistów zaskoczyło coś jeszcze. Chodzi o inflację bazową. To ta część inflacji, która pozostaje po wyłączeniu żywności, energii i paliw.
Jej wartość we wrześniu podskoczyła do poziomu 4,1 proc. - szacują ekonomiści ING Banku Śląskiego (dokładne dane poznamy za dwa tygodnie). Eksperci oceniają, że jest to, oprócz końca 2020 roku, najwyższy poziom od 20 lat.
- Część inflacji spowodowana jest czynnikami zewnętrznymi: cenami energii, paliw, przerwanymi ciągami dostaw i szoku pandemicznego. Nie oznacza to, że całość inflacji jest spowodowana czynnikami, na które polityka gospodarcza nie ma wpływu – ocenia w rozmowie z money.pl Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
- Spora część inflacji to efekt ekspansywnej polityki gospodarczej z ostatnich lat. Mamy niezdrową strukturę wzrostu gospodarczego z bardzo dużym udziałem konsumpcji i bardzo małym udziałem inwestycji – dodaje.
Rafał Benecki ocenia, że w czasie szoku, jaki wywołała pandemia i późniejsze odbicie, brak inwestycji wpływa na problemy z dostarczeniem produktów, a firmy nie są w stanie dostosować się do wysokich kosztów produkcji.
Ceny rosną. NBP czeka i patrzy
Natomiast Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, podkreśla w rozmowie z money.pl, że źródła inflacji w Polsce są podobne, jak na całym świecie. W wielu krajach inflacja osiąga rekordowe wyniki. W Niemczech jest najwyższa od 30 lat.
Jednak kraje naszego regionu, np. Czechy i Węgry, już rozpoczęły walkę z inflacją i podnoszą stopy procentowe. Natomiast Narodowy Bank Polski, który powinien dbać o to, aby ceny w Polsce nie rosły zbyt szybko, nie wkracza do akcji.
Szef banku centralnego Adam Glapiński wielokrotnie podkreślał, że za wzrost cen w Polsce odpowiadają czynniki zewnętrzne, jak ceny energii czy paliw i że wyższe stopy nie zahamują drożyzny. Jednak część ekonomistów jest innego zdania. Ponadto inflacja bazowa, która wyklucza takie czynniki, również pozostaje podwyższona. Warto dodać, że wyższa inflacja jest obecnie na rękę rządowi.
Po piątkowych danych GUS członek Rady Polityki Pieniężnej Łukasz Hardt ocenił, że to ostatni moment na podwyżkę stóp procentowych i jeżeli RPP nie podejmie działań teraz, w przyszłości trzeba będzie podnieść stopy jeszcze bardziej. To uderzyłoby w kredytobiorców. Wyższe stopy to bowiem wyższe raty kredytów.