W październiku, według wstępnych obliczeń GUS, poziom cen towarów i usług konsumpcyjnych w Polsce zwiększył się o 5 proc. rok do roku po 4,9 proc. we wrześniu (ostateczne dane ukażą się w piątek). W listopadzie, jak szacują ekonomiści, inflacja mogła nieco zwolnić za sprawą wysokiej bazy odniesienia sprzed roku, ale w kolejnych miesiącach znów prawdopodobnie przyspieszy.
W I połowie roku inflacja w Polsce była zgodna z celem NBP (2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami i 1 pkt proc. w każdą stronę). Jej wzrost w kolejnych miesiącach to głównie bezpośrednie następstwo zwyżek cen energii dla gospodarstw domowych oraz cen żywności związanych z wygaszaniem tarczy antyinflacyjnej (przywrócenie VAT na podstawowe artykuły żywnościowe do 5 proc. oraz częściowe odmrożenie cen energii).
Festiwal obietnic Trumpa. Oto jaki może być skutek
Koszty energii mają wpływ na inne ceny w gospodarce
W ostatnich miesiącach podskoczyła jednak również tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności. We wrześniu i październiku przekraczała 4 proc. rok do roku, choć wcześniej otarła się o górną granicę pasma dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego NBP. To oznacza, że przyspieszył także wzrost towarów i usług innych niż energia i żywność.
Za tym zjawiskiem również stoi jednak w dużej mierze wzrost cen energii – tym razem dla firm. Według przedsiębiorców to druga najważniejsza przyczyna ich tegorocznych podwyżek cen. Ważniejsze są tylko rosnące koszty pracy – choć nie we wszystkich branżach.
To wynik badania na dużej próbie firm, które na początku listopada przeprowadził Polski Instytut Ekonomiczny. Analitycy PIE ustalili, że niemal 60 proc. polskich przedsiębiorstw podwyższyło w 2024 r. ceny swoich towarów i usług. Tylko 6 proc. firm zdecydowało się na obniżenie swoich cen, a 36 proc. ich (jak dotąd) nie zmieniało.
Najczęściej ceny podnosiły firmy produkcyjne (68 proc.), najrzadziej zaś usługowe (56 proc.) i te zajmujące się transportem i magazynowaniem (49 proc.).
Pytane o powody podwyżek cen, ankietowane przez PIE przedsiębiorstwa najczęściej wskazywały:
- koszty pracy (81 proc.),
- koszty energii elektrycznej (63 proc.),
- ceny materiałów i komponentów (59 proc.),
- ceny surowców energetycznych (57 proc.).
Ale znaczenie tych bodźców było różne w różnych branżach.
W budownictwie presja kosztowa jest największa
Rosnące koszty pracy były najczęstszym powodem podwyżek cen w budownictwie (87 proc.), w produkcji (84 proc.) i w handlu (80 proc.). Z kolei firmy usługowe (z wyłączeniem transportu i logistyki) do zmiany cennika częściej skłaniał wzrost cen energii (79 proc.). Co ciekawe, nawet w przemyśle, który co do zasady jest bardziej energochłonny, ten czynnik miał nieco mniejsze znaczenie (73 proc.).
Ustalenia PIE są zbieżne z wynikami podobnych badań Narodowego Banku Polskiego (tzw. Szybki Monitoring NBP), choć te drugie wskazują, że rosnące koszty pracy są zdecydowanie ważniejszym źródłem podwyżek cen w gospodarce niż koszty energii – szczególnie w usługach.
W świetle SM NBP w III kwartale ceny podniosło 21,8 proc. firm (to dane oczyszczone z wpływu czynników sezonowych), a obniżyło je 6,6 proc. firm. Kwartał wcześniej te odsetki wynosiły 21 i 7,8 proc. Przy założeniu, że większość firm podwyższa ceny raz lub dwa razy do roku, to liczby spójne z wynikami badania PIE, wedle którego blisko 60 proc. zdecydowało się w tym roku na podwyżki.
Według SM NBP podwyżki cen swoich towarów lub usług w IV kwartale planowało 53,2 proc. firm, a obniżki tylko 3,1 proc. Ale plany zwykle mocno odbiegają od faktycznych decyzji przedsiębiorstw. Zamiar podniesienia cen w III kwartale deklarowało bowiem niewiele mniej firm.
Koszty pracy najbardziej dotkliwe dla firm usługowych
Odsetek przedsiębiorstw, które jako najważniejszą przyczynę planowanej podwyżki cen wskazywały wzrost kosztów pracy, wynosił w III kwartale 29,2 proc. w porównaniu do 28,8 proc. kwartał wcześniej.
W niektórych branżach usługowych (np. edukacja, informacja i komunikacja) odsetek ten odchodził jednak do 60 proc. Wzrost kosztów energii elektrycznej, podobnie jak wzrost kosztów zakupu surowców energetycznych, jako główny czynnik stojący za planowanymi podwyżkami cen wskazywało wyraźnie mniej niż 20 proc. firm ankietowanych przez NBP. Ważniejszym powodem podwyżek był, w świetle tego badania, wzrost cen materiałów i komponentów.
Duże znaczenie kosztów pracy jako czynnika cenotwórczego w firmach oznacza, że w najbliższym czasie trudno oczekiwać istotnego spadku inflacji bazowej.
"Nic nie wskazuje na to, aby koszty pracy były mniej uciążliwe dla przedsiębiorców w nadchodzącej przyszłości. Obecnie 70 proc. przedsiębiorców uważa, że koszty pracownicze silnie utrudniają prowadzenie biznesu. Mimo to co piąta firma badana w listopadzie 2024 r. planuje podwyżki wynagrodzeń w kolejnych trzech miesiącach. Ma to związek z podniesieniem płacy minimalnej od stycznia 2025 r., ale wyższe wynagrodzenia są dla pracodawców sposobem na przyciąganie i zatrzymanie pracowników, których niedostępność silnie utrudnia prowadzenie działalności dla 49 proc. badanych firm" – napisała w czwartkowym Tygodniku Gospodarczym PIE Katarzyna Dębkowska, ekspertka instytutu.
Grzegorz Siemionczyk, dziennikarz money.pl