16,2 proc. to wynik znacznie powyżej oczekiwań. Eksperci spodziewali się bowiem inflacji na poziomie 15,8 proc. Przypomnijmy, że lokalny szczyt inflacji odnotowano w Czechach we wrześniu na poziomie 18 proc.
Czechy mają podobne problemy jak Polska
"W dwóch ostatnich miesiącach inflację rozbujały ceny nośników energii. W październiku spadła przez rządowe subsydia, a w listopadzie wzrosła przez efekty bazowe związane z obniżką VAT w 2021 r." – komentują na Twitterze ekonomiści z PKO Research.
Czesi w 2022 r. borykają się z podobnymi problemami co Polska. Muszą też, podobnie jak my, sprostać zagrożeniom związanym z inwazją Rosji w Ukrainie, gdy rynki finansowe uznały nas za region podwyższonego ryzyka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W odpowiedzi na gwałtownie rosnącą inflację, Czeski Bank Narodowy zaczął podnosić stopy procentowe nieco wcześniej niż NBP oraz wcześniej zdecydował się na zawieszenie cyklu podwyżek. Obecnie główna stopa w Czechach jest na poziomie 7 proc. U nas jest to 6,75 proc.
2023 r. może upłynąć w Europie pod hasłem dezinflacji
Ostatnie tygodnie upłynęły pod znakiem optymistycznych danych, sugerujących, że inflacja w Europie zwalnia. Ekonomiści prognozują nawet, że 2023 r. może upłynąć pod znakiem dezinflacji. Jak jednak wskazał w komentarzu dla money.pl Paweł Majtkowski, analityk eToro, inflacja w Polsce z racji swoich rozmiarów może okazać się trudniejsza do okiełznania.
Analitycy mBanku sugerują, że najnowsze dane o inflacji u naszego południowego sąsiada nie są powodem do przesadnego pesymizmu. Chociaż inflacja przyspieszyła mocniej, niż zakładano, to – jak zauważają – "słabiej od prognoz, bo to wciąż poniżej ostatniej projekcji banku centralnego (18,8 proc.)". "Przyspieszenie inflacji między październikiem i listopadem też było mniejsze, niż zakładał Czeski Bank Narodowy" – podkreślają.