Inflacja wyniosła w kwietniu 2,4 proc. rok do roku - wynika z komunikatu GUS. Przed miesiącem było to 2,0 proc. Dane opublikowane w środę są znacznie bardziej szczegółowe w porównaniu z tzw. szybkim szacunkiem, który ukazał się dwa tygodnie temu. Co nam mówią?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inflacja w kwietniu 2024 r. - dane GUS
"Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,4 proc. (przy wzroście cen usług o 6,2 proc. i towarów – o 1,1 proc.). W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 1,1 proc. (w tym towarów – o 1,1 proc. i usług – o 0,9 proc.)" - czytamy w komunikacie GUS.
Dane skomentowali analitycy. "CPI w IV odbiła do 2,4 z 2,0 proc.r/r, głównie przez powrót stawek VAT na żywność. Bardzo szybko rośnie inflacja bazowa (ok 0,5 proc.m/m), http://m.in. z uwagi na silny wzrost płac. Na obniżki stóp w 2024 najprawdopodobniej nie ma miejsca, co potwierdzają wypowiedzi z RPP" - napisali eksperci ING.
Nieco szerzej dane opisał Polski Instytut Ekonomiczny. "GUS potwierdził, że inflacja w kwietniu wzrosła z 2,0 do 2,4 proc. To efekt min. wyższych cen żywności – powrót do standardowej stawki VAT, oraz rosnących cen paliw. W kolejnych miesiącach oczekujemy dalszego wzrostu inflacji" - napisali eksperci PIE.
Ich zdaniem kwiecień najpewniej był ostatnim miesiącem dużego spadku inflacji bazowej. "Szacujemy, że spadła z 4,6 do 4,0 proc.. W kolejnych miesiącach inflacja bazowa ustabilizuje się na podwyższonym poziomie. Nadal widoczny jest znaczny wzrost cen usług, a utrzymujący się popyt oraz rosnące koszty pracy będą wspierać ten trend" - stwierdzili.
Zdaniem analityków PIE "w drugiej połowie roku inflacja wzrośnie do poziomu ok. 5,5 proc. Główną zmianą będzie odmrożenie cen energii. Szacujemy, że w samym lipcu ceny energii wzrosną o ok. 15 proc.. - co podbije inflację o ponad 2 pkt proc. Dotkliwość wzrostu cen rekompensowana będzie przez wypłatę bonu energetycznego".
Czego spodziewali się analitycy?
Odczyt opublikowany w środę jest zgodny z przewidywaniami większości ekspertów. Jest też kluczowy z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej. W swojej analizie podkreślali to eksperci banku ING. Odwołali się do piątkowego wystąpienia Adama Glapińskiego. Szef NBP, podobnie jak podczas poprzednich wystąpień, wyrażał zadowolenie ze spadku inflacji CPI w okolice celu, sugerując, że jest to efektem prowadzonej przez NBP polityki pieniężnej.
"Zwracamy jednak uwagę, że wciąż inflacja bazowa jest podwyższona, a sam prezes Glapiński w innym miejscu odnotował, że inflacja bazowa jest uporczywie wysoka a to na ten wycinek procesów cenowych (inflacja krajowa) polityka pieniężna ma największy wpływ. Stąd nie rozumiemy nadmiernego zadowolenia ze spadku inflacji CPI do celu, bo jest on nietrwały" - pisali analitycy.