Po wybuchu wojny w Ukrainie trudno znaleźć kraj, który nie boryka się z problemem drożyzny. Szwecja nie jest wyjątkiem. Jeszcze w grudniu 2022 r. wzrost cen towarów i usług wynosił 12,3 proc. W kwietniu 2023 r. inflacja osiągnęła tam poziom 10,5 proc., a w maju spadła do 9,7 proc.
Ostatni odczyt był zaskoczeniem dla rynków finansowych. Prognozowano, że szwedzka inflacja w maju osiągnie poziom niższy - ok. 9,4 proc. Michael Grahn, ekonomista Danske Bank, uważa, że gorszy wynik od spodziewanego to m.in. efekt koncertów Beyoncé. Amerykańska piosenkarka dwukrotnie wystąpiła w Sztokholmie w pierwszej połowie ubiegłego miesiąca.
"Nie obwiniałbym Beyoncé za wysoką inflację, ale jej występ i globalne zapotrzebowanie na jej występ w Szwecji najwyraźniej trochę do tego przyczyniły się" - napisał Grahn w mailu do BBC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy ciągną na koncerty Beyoncé
Co ma występ piosenkarki do inflacji? Grahn wyjaśnia, że trasa koncertowa wywołała szalony popyt na miejsca hotelowe oraz posiłki w restauracjach. Automatycznie ceny w hotelach i lokalach gastronomicznych poszły w górę.
W Sztokholmie Beyoncé zagrała dla 46-tysięcznej publiczności. Piosenkarka ogólnie nie miała problemów ze sprzedażą biletów na pierwszą od siedmiu lat międzynarodową trasę koncertową. Dla porównania w stolicy Walii artystkę słuchało 60 tys. osób.
Ekonomista Danske Bank w rozmowie z BBC przyznał, że "bardzo rzadko" jeden artysta ma taki wpływ na ceny, jaki miała Beyoncé. Podobne efekty, jak dodał, powodują duże turnieje piłkarskie.